Bartłomiej Smolarczyk z Korony Kielce został powołany do reprezentacji Polski do lat 20 na towarzyskie mecze z Niemcami w Ahlen i Turcją w Łomży. Urodzony w Warszawie piłkarz ma koncie sześć występów w drużynie narodowej prowadzonej przez Miłosza Stępińskiego.
W minioną środę 21-letni obrońca zadebiutował w barwach pierwszego zespołu kieleckiego klubu w meczu Pucharu Polski ze Stalą Mielec. Podopieczni Jacka Zielińskiego awansowali do kolejnej rundy, ale zadecydowały o tym dopiero rzuty karne.
– Na pewno nie pokazałem wszystkiego co potrafię, ale to było podyktowane głównie tym, że chciałem zagrać bezpiecznie. Wiem jakie błędy popełniam gdy nie jestem ograny i zdaję sobie sprawę, że się ich nie ustrzegłem. Takie sytuacje, że musiałem czekać na swoją szansę, miałem już w poprzednich klubach. Z upływem czasu pokazywałem coraz więcej i wszystkich dookoła do siebie przekonywałem. Debiut był bardzo potrzeby, bo od czegoś trzeba zacząć. Nie powiedziałbym, że jestem w pełni usatysfakcjonowany, ale także bym siebie nie biczował. Mogę swój występ ocenić pozytywnie, ale wiem, że stać na mnie więcej – stwierdził wychowanek Eescoli Varsovii.
Sprowadzony latem z holenderskiego FC Dordrecht zawodnik wciąż czeka na debiutancki występ w PKO BP Ekstraklasie. Na razie trudno będzie mu zdobyć miejsce w wyjściowej jedenastce.
– Już przechodziłem takie sytuacje. Jestem dosyć młodym środkowym obrońcą, nie chcę powiedzieć, że jest mi z tym dobrze, ale panuje taka moda w piłce, że na tej pozycji występują bardziej doświadczeni i ograni zawodnicy. Ciężko jest postawić na młodego, a jeśli nawet już, to jego byt w pierwszej jedenastce kończy się po pierwszym błędzie. Mam nadzieję, że swoim występem chociaż trochę przekonałem trenera Jacka, że warto na mnie stawiać. Po poprawieniu kilku elementów, może wyjść z tego fajny transfer – zakończył młodzieżowy reprezentant Polski.
Bartłomiej Smolarczyk oprócz występu w Pucharze Polski ma na swoim koncie także dwa mecze w trzecioligowych rezerwach kieleckiego klubu.