Wyłączenie monitoringu w niejasnych okolicznościach przez nieustalone osoby lub osobę oraz nierozliczenie się z majątku przez byłego komendanta Ochotniczych Hufców Pracy w Kielcach. Takie zarzuty wobec związanego z Prawem i Sprawiedliwością Grzegorza Małkusa stawia Wojciech Bugaj, obecny komendant OHP, a zarazem działacz Nowej Lewicy.
W komunikacje przesłanym do kieleckich mediów Wojciech Bugaj informuje, że w środę, 2 października do Prokuratury Rejonowej w Kielcach złożone zostało zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o wyłączenie monitoringu w dniu 9 września tego roku w biurze Świętokrzyskiego Wojewódzkiego Komendanta OHP w Kielcach.
– Nie wskazałem nikogo konkretnego, kto miałby tego dokonać. Jednak nie ulega wątpliwości, że w dniu 9 września, czyli wtedy gdy Grzegorz Małkus został odwołany z funkcji komendanta OHP nastąpiło wyłączenie obrazu wizyjnego o godz. 15.40. Zawiadomienie do prokuratury złożyłem dla własnego bezpieczeństwa, ponieważ nie wiem, jaki ktoś mógł mieć cel przy podejmowaniu tego typu działań – tłumaczy.
– Z pewnością samo się to nie stało. Z uwagi na tę okoliczność została sporządzona przez informatyka notatka, z której wynika, że przewód podłączony do rejestratora był wypięty. Wprawdzie nie całkowicie, ale na tyle, że urządzenie nie rejestrowało obrazu – stwierdza komendant OHP.
Wojciech Bugaj zarzuca także Grzegorzowi Małkusowi, że ten nadal nie rozliczył się z majątku OHP jakim dysponował do dnia swojego odwołania.
– Protokół został sporządzony następnego dnia. Miałem do niego zastrzeżenia. Zarządziłem spis inwentarza ŚWK OHP i na jego podstawie miał być przygotowany protokół wstępny, a później końcowy. Nie zmienia to jednak faktu, że pan Małkus nie skontaktował się ze mną od dnia swojego odwołania w celu rozliczenia się z majątku jakim dysponował – wskazuje.
Tymczasem Grzegorz Małkus w rozmowie z Radiem Kielce zapytany o stawiane wobec niego zarzuty odmówił komentarza. Stwierdził jednak, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Ponadto w jego opinii działania i zarzuty obecnego komendanta OHP są przejawem braku wiedzy i niekompetencji.
– Bardzo mi żal, że tą jednostką kierują tak niekompetentni ludzie – komentuje.
– Zawsze na koniec dnia wyłączałem monitor, na którym miałem podgląd na to, jak pracuje monitoring. Robiłem to codziennie o godz. 15.30. Tak też zrobiłem i w dniu mojego odwołania. Natomiast monitoringu z całą pewnością nie wyłączyłem. Można to sprawdzić. Rejestratory cały czas pracują. Trudno mi się odnieść do tej kwestii. Może zasilanie nie działało, a może pan Bugaj oczekiwał, że go poinstruuję jak się obsługuje monitoring. Nie zrobiłem tego. Możliwe, że powinienem mu wytłumaczyć też jak się należy obchodzić się z drukarką lub komputerem – ocenia.
Wojciech Bugaj w rozmowie z Radiem Kielce podkreślił także, że w dniu objęcia funkcji komendanta OHP, czyli 10 września w biurze zajmowanym przez swojego poprzednika ujrzał zaskakujący widok. Na ścianach, w miejscach zdjętych obrazów i przedmiotów, widniały kartki z napisem „własność prywatna – Grzegorz Małkus”.
Grzegorz Małkus wyjaśnia, że w gabinecie znajdowały się jego rzeczy osobiste, które zabrał ze sobą w dniu 9 września. Mowa tu o dwóch portretach – godle będącym jego własnością, a także portrecie marszałka Józefa Piłsudskiego, który został wykonany przez jednego z pracowników ŚWK OHP dla byłego komendanta. Ponadto w gabinecie miały znajdować się m.in. różnego rodzaju podziękowania oraz rzeczy osobiste.
– To co było na moim osobistym wyposażeniu zostało protokołem przekazane głównej księgowej, bo nikt inny nie raczył zostać, żeby mnie rozliczyć. Wynika to z faktu, że pan Bugaj nie wyznaczył 9 września osoby lub zespołu, który mógłby dokonać przekazania majątku. Zamiast tego dość szybko opuścił biuro i udał się na konferencję, by odtrąbić sukces – ocenia.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Wojciecha Bugaja zawiadomienie trafiło do prokuratury w środę, 2 października. Jednak w piątek (4 października) ani Prokuratura Okręgowa, ani Rejonowa nie potwierdziły tych doniesień.