Zryta Aleja Katyńska, błonia na popularnych Browarach, a także zewnętrzne siłownie w Końskich, to efekt działalności watahy dzików. Zwierzęta nie tylko niszczą tereny rekreacyjne, ale też budzą strach wśród mieszkańców.
Z Alei Katyńskiej do stawów Browary prowadzi popularna trasa spacerowa. Część mieszkańców obawia się tam wyjść nawet w ciągu dnia.
– Widać, że tutaj zryły, ale i tam, gdzie mieszkam w okolicy Izabelowa. Mam obawy przed spotkaniem z dziczą rodziną – mówi Pani Anna.
– Strach nawet przejść do sklepu – dodaje Pani Iwona.
Sposobem na pozbycie się dzików wydaje się odłowienie zwierząt, jednak Piotr Borkowski leśniczy i członek Koła Łowieckiego „Akteon” informuje, że odstrzał dzików w mieście jest ograniczony z prawnego punktu widzenia.
– Myśliwy nie może podchodzić z bronią do 200 metrów od zabudowań, więc ze względu na przepisy bardzo trudno zwalczyć dziki w mieście.
Jak dodaje leśnik, w przypadku dzików nie działają repelenty, czyli odstraszanie zapachowe. Kontakt z dzikiem może być wyjątkowo niebezpieczny, dlatego zaleca unikanie spacerów w miejscu bytności tych zwierząt.
Sprawę monitoruje też Urząd Miasta i Gminy w Końskich, dla którego aktywność dzików w mieście jest dużym wydatkiem ze względu na szkody.
Jak mówi Krzysztof Jasiński zastępca burmistrza Końskich, początkowo ZOSiR, czyli gminna spółka odpowiedzialna za opiekę nad obiektami sportowymi na bieżąco usuwała zniszczenia, jednak obecnie zdecydowano na bardziej radykalny krok, czyli odłowienia zwierząt. Jak zaznacza włodarz, w tym wypadku decyzję podejmuje kilka instytucji: Nadleśnictwo Barycz, Koło Łowieckie, ale i Powiatowy Inspektorat Weterynarii. Do końca tygodnia ma zapaść decyzja w tej sprawie.