Apel, „który nic nie wnosi” podzielił radnych sejmiku województwa świętokrzyskiego. Ponownie dyskutowano nad przebiegiem tzw. „dużej obwodnicy” Ostrowca Świętokrzyskiego. Na sesji głos zabrali także mieszkańcy, wskazując że nowa treść apelu jest pełna sprzeczności. Radni nawzajem zarzucali sobie jego upolitycznienie.
Chodzi o tzw. „dużą obwodnicę” Ostrowca Świętokrzyskiego, która budzi ogromny społeczny sprzeciw. Na inwestycję nie godzą się samorządowcy i mieszkańcy z gminy Bodzechów. Obecnie procedowany przebieg obwodnicy zakłada bowiem wyburzenie około 100 budynków, w tym 40 mieszkalnych w Chmielowie.
Z inicjatywą wystosowania apelu o zaniechanie realizacji inwestycji wyszła na poprzedniej sesji radna Jolanta Madioury z KO. Radni z PiS zachęcali, by apelu nie przyjmować od razu, lecz skierować go do prac na komisji i tak też się stało.
Treść apelu po pracach w komisji znacząco się zmieniła. Zamiast prośby o zaniechanie realizacji inwestycji jest apel o „podjęcie działań, które zaspokoją słuszne oczekiwania samorządów i mieszkańców, a jednocześnie nie opóźnią realizacji inwestycji”. Do jego przyjęcia namawiała radna Magdalena Zieleń z PiS.
– Skoro wszystkie środowiska są przeciwne takiemu przebiegowi obwodnicy, jestem za obwodnicą Ostrowca, ale nie w tym miejscu, dlatego proszę o przyjęcie apelu – mówiła.
Jego treść nie spodobała się mieszkańcom Chmielowa. W ich imieniu głos zabrał Tomasz Wilczak, który przekonywał radnych, że obecny projekt obwodnicy jest absurdalny.
– On jest porażający, w bezpośrednim sąsiedztwie budynków. Chyba szczęśliwi będą ci, którzy zostaną wywłaszczeni, ponieważ nie wyobrażam sobie w takim miejscu mieszkać – mówił. Zauważył, że w nowym apelu są sprzeczności.
– Jak można uwzględnić interes mieszkańców, jednocześnie nie opóźniając inwestycji? – dopytywał.
– Jako mieszkaniec województwa mógłbym powiedzieć, choć nie mówię, a co mnie to obchodzi co minister infrastruktury zrobi, żeby to przyspieszyć, uwzględniając wasze słuszne racje? – odpowiadał Andrzej Pruś, członek zarządu województwa z PiS. Podkreślał, że planowana obwodnica nie leży w kompetencjach samorządu województwa i to rząd powinien znaleźć rozwiązanie sytuacji, nawet jeśli zdaniem mieszkańców apel jest nielogiczny.
– My jako samorząd województwa odpowiadamy za szeroko rozumiany rozwój regionalny. Ci, którzy odpowiadają za budowę obwodnicy, mają to uporządkować. Dzisiaj dyrektor GDDKiA, którego szefem jest minister infrastruktury, może to w 5 minut zrobić bez naszego stanowiska – twierdził.
Wtórował mu w tym wicemarszałek Grzegorz Socha z PiS, co zirytowało Jana Maćkowiaka, radnego KO. Podkreślał, że choć nie chciał, by dyskusja stała się polityczna, nie może pozostać obojętny na wypowiedzi przedmówców.
– Gdy swoją wypowiedzią i zapisami w apelu marszałek Andrzej Pruś próbuje mówić, że to minister ma dziś problem, to ja zapytam: pod czyimi rządami taki projekt został przygotowany? To nie kto inny, jak Prawo i Sprawiedliwość przygotowało taki projekt, to nie kto inny, jak pana koleżanka z partii Agata Wojtyszek (dziś posłanka PiS – przyp. red.) forsowała taki projekt – przypomniał.
Autorka pierwotnej wersji apelu Jolanta Madioury z KO powiedziała z kolei, że choć nie zgadza się z wprowadzonymi poprawkami, zagłosuje za przyjęciem apelu, by w ten sposób stanąć za mieszkańcami.
– W poprawce ukryto dwuznaczne zdanie – róbmy inwestycję w tym samym przebiegu szybko i bez opóźnienia, ale wspierajmy mocno mieszkańców. Pytam zatem: jak można to pogodzić? Myślę, że marszałek Pruś, który zgłosił te poprawki, miał na myśli korzystanie z mioteł świętokrzyskich. Będziemy fruwać nad tymi domami – ironizowała.
Ostatecznie radni apel w nowo zaproponowanym kształcie przyjęli. Za było 24 radnych, 3 wstrzymało się od głosu.