Zawieszony siedem miesięcy temu oddział ginekologiczno-położniczy w Szpitalu Powiatowym w Staszowie nadal nie może wrócić do normalnego trybu pracy. Problemem jest znalezienie lekarzy neonatologów, którzy opiekowaliby się nowonarodzonymi dziećmi.
Przypomnijmy, kłopoty z zapewnieniem kadry medycznej, a przede wszystkim trudności w obstawieniu dyżurów lekarzy były głównym powodem zawieszenia pracy oddziału w kwietniu tego roku. Dyrektor szpitala Paweł Wojtasik zapewnia, że robi wszystko, aby pozyskać lekarzy, ale, jak stwierdził, neonatolog to niszowa specjalizacja, wiele szpitali ma problem z zapewnieniem tych specjalistów.
– Wszystkie schorzenia ginekologiczne leczone są na oddziale urologicznym, pracuje tam cały personel ginekologów, łącznie z dyżurem. Nie funkcjonuje porodówka. Gdyby zaistniała sytuacja, że przyjdzie kobieta rodząca, to dodatkowo jest karetka transportowa, żadna położna nie straciła pracy, panie pracują na różnych oddziałach w staszowskim szpitalu – informuje dyrektor Paweł Wojtasik.
Beata Sajda-Słaba, położna pracująca obecnie w poradni staszowskiego szpitala powiedziała, że część położnych wróciła na ginekologię funkcjonującą w ramach oddziału urologicznego. Pozostałe też mają pracę, ale nie na swoich stanowiskach.
– Niektóre położne znalazły sobie zatrudnienie w innych placówkach, część rozgląda się za taką możliwością, by móc pracować na stanowisku, na jakie się szkoliły. Niewykluczone więc, że gdyby doszło do reaktywacji oddziału ginekologiczno-położniczego, to nie będzie należytej obstawy personelu – dodała położna.
W Szpitalu Powiatowym w Staszowie rodziło się ponad 250 dzieci rocznie. Teraz najbliższe porodówki kobiety mają w promieniu 50-60 km.