Ósmej porażki w sezonie doznali piłkarze Korony Kielce, którzy w 17. kolejce PKO BP Ekstraklasy ulegli na własnym stadionie Górnikowi Zabrze 2:4 (0:0). Żółto – Czerwoni, szczególnie w drugiej połowie, prezentowali się bardzo słabo i tego obrazu nie zmieniły nawet gole strzelone w końcówce spotkania, choć z pewnością go trochę zaciemniły.
Jaśniejszym punktem był występ Mariusza Fornalczyka. 21-letni młodzieżowy reprezentant Polski był najlepszym piłkarzem gospodarzy, a swoją dobrą dyspozycję potwierdził pierwszą bramką zdobytą w barwach Korony.
– Gramy dwiema „dziesiątkami”, które są ofensywne i wspomagają napastnika. Mariusz ma wszystkie parametry, żeby tak funkcjonować, robić z tej jego naturalnej pozycji na boisku wcięcie za linię obrony. Tak strzelił gola, a w pierwszej połowie miał jeszcze jedną okazję. Także to jest dla niego akurat dobra pozycja. Próbujemy jednak szukać jakiegoś rozwiązania, bo faktem jest, że nie stwarzamy sobie zbyt wielu sytuacji i nie zdobywamy bramek. Człowiek zawsze czegoś poszukuje – stwierdził trener kielczan Jacek Zieliński.
Piłkarze Korony popełniali katastrofalne błędy w obronie, które Górnik skrupulatnie wykorzystywał. Przy golu Kamila Lukoszka znów zabrakło doskoku do zawodnika mającego okazję do oddania strzału zza pola karnego. W podobny sposób bramkę w Częstochowie zdobył Władysław Koczergin z Rakowa. Z kolei Taofeek Ismaheel pokonał Xaviera Dziekońskiego po podaniu, które otrzymał od własnego bramkarza.
– W niektórych momentach rzeczywiście brakuje nam takiej pazerności, czy agresywnego wyjścia. Najgorsze jest to, że w Częstochowie straciliśmy tak bramkę i szczerze powiedziawszy, nie wyciągnęliśmy z tego wniosków – dodał doświadczony szkoleniowiec.
W najbliższą środę Korona Kielce w 1/8 Pucharu Polski zmierzy się na Exbud Arenie z Widzewem Łódź. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18.00. W ostatnim tegorocznym meczu o ligowe punkty Żółto – Czerwoni podejmą w poniedziałek (9 grudnia) Pogoń Szczecin. Początek meczu zaplanowano na godz. 19.00.