– System poboru opłat za odbiór śmieci powinien zostać zmieniony – twierdzą kieleccy radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Ich zdaniem proponowana przez władze miasta podwyżka jest najprostszym, a zarazem najgorszym rozwiązaniem. W ich opinii o wiele lepszym pomysłem jest zastąpienie opłaty od osoby wprowadzeniem stawki od gospodarstwa domowego.
Marcin Stępniewski, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości jest zdania, że proponowana około 30 proc. podwyżka nie jest konieczna. W jego opinii o wiele korzystniejszym rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie systemu poboru opłat wzorowanego na tym jaki obowiązuje w Warszawie.
– To nie jest pierwsza podwyżka za rządów Agaty Wojdy. Naszym zdaniem pobór opłat od gospodarstwa domowego, przy założeniu, że władze miasta ustaliłyby stawkę na poziomie 40 zł jest lepszym wyjściem. Przykładowo w przypadku czteroosobowej rodziny daje to 10 zł na osobę. To nie tylko wystarczyłoby na pokrycie brakujących ponad 17 mln zł potrzebnych do rozstrzygnięcia przetargu, który wygrała firma Eneris. To rozwiązanie umożliwiłoby też wygospodarowanie dodatkowych pieniędzy np. na działania edukacyjne w zakresie gospodarowania odpadami z czym do tej pory w urząd miasta miał problem – podkreśla.
Radny wskazuje przy tym, że w Kielcach jest niemal 93 tys. gospodarstw domowych, które przy uwzględnianiu stawki 40 zł od jednego domu mogłyby pozwolić na wygenerowanie dodatkowy 8 mln zł rocznie. Co więcej Marcin Stępniewski uważa, że wdrożenie systemu mogłoby się przyczynić też do uszczelnienia systemu poboru opłat za odbiór śmieci od kielczan.
– A co z osobami samotnymi? W tym przypadku powinien być przygotowany program osłonowy dla seniorów, dla których opłata do gospodarstwa domowego mogłaby być obciążeniem. Takie rozwiązanie funkcjonuje np. w Białymstoku gdzie stawki są naliczane od powierzchni, ale z uwzględnieniem, że dotyczy to osób starszych oraz samotnych – dodaje przewodniczący klubu PiS.
Przypomnijmy, że projekt uchwały zakładającej wzrost opłat jest pokłosiem ogłoszonego we wrześniu tego roku przetargu na odbiór odpadów z terenu miasta. Jedyną firmą, która złożyła swoją ofertę jest przedsiębiorstwo Eneris, które zaproponowało, że podejmie się realizacji trzyletniego kontraktu za kwotę ponad 107 mln zł. Z kolei miasto na ten cel chciało przeznaczyć 90 mln zł.
Z kolei Jarosław Karyś jest zdania, że władze miasta powinny rozważyć wprowadzenie podziału miasta na sektory obsługiwane przez różne firmy, a także rezygnację z części zapisów umieszczonych w specyfikacji przetargowej.
– Może powiedzieć, że pani prezydent zrobiła kielczanom w pewnym sensie „prezent” na święta. Nie rozumiemy dlaczego najłatwiejsze rozwiązanie jest wybierane w pierwszej kolejności bez analizy innych rozwiązań – mówi.
– Wyższa opłata jest usprawiedliwiana podniesieniem jakości odbioru odpadów. Trochę to dziwne, tym bardziej, że do tej pory wszyscy miejscy urzędnicy twierdzili, że ta stoi na wysokim poziomie. Oczywiście możemy podnieść ją jeszcze bardziej. Możemy odbierać np. opony dwa razy w miesiącu. Tylko po co? Najważniejsi są kielczanie i ich portfele, a te obecne władze miasta nieustannie drenują – stwierdza radny.
Kolejnym tematem, który radni PiS chcą podjąć na jutrzejszej sesji jest kwestia budowy żłobka samorządowego, który w ich opinii powinien powstać w rejonie os. Pod Telegrafem, Bukówka oraz Ostra Górka. Jak informowaliśmy w ostatnim czasie władze miasta zrezygnowały z planów budowy tego typu placówki w rejonie ul. Tujowej tłumacząc ten krok nieopłacalnością takiego przedsięwzięcia. Uchwała intencyjna autorstwa klubu PiS zyskała aprobatę innych klubów zasiadających w radzie miasta Kielce.
Tymczasem, jak informowaliśmy, Ewelina Jastrzębska, zastępca prezydenta Kielc odpowiedzialna m.in. za gospodarkę odpadami na terenie miasta wyjaśniała, że przyjęcie podwyżek oraz podpisanie kontraktu z firmą Eneris na kolejne trzy lata zagwarantuje stabilne funkcjonowanie systemu gospodarki odpadami. Ponadto, większe opłaty mają wynikać przede wszystkim z rosnących cen paliw, energii oraz wzrostu płacy minimalnej.
Wskazała przy tym, że powtórzenie przetargu wiąże się z ryzykiem wystąpienia problemów z zapewnieniem ciągłości odbioru odpadów od mieszkańców miasta lub znalezieniem firmy, która byłaby zainteresowana realizacją tego zadania w ramach tzw. zamówienia z wolnej ręki.
Z kolei większa częstotliwość odbioru niektórych frakcji odpadów np. zużytych opon, sprzętu elektronicznego czy papieru ma wynikać z postulatów jakie do władz miasta kierowały spółdzielnie mieszkaniowe.