Mieszkańcy ulic Posłowickiej i Leśniówka w Kielcach od lat nie mogą doprosić się o chodnik. Przy bardzo ruchliwej drodze nie ma nawet utwardzonego pobocza. Czy w przyszłorocznym budżecie znajdą się pieniądze na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców tej dzielnicy miasta? O tym rozmawialiśmy w programie Interwencja.
Mieszkańcy ulic Posłowickiej i Leśniówka są zdesperowani. Przez lata apelowali do władz miasta o wybudowanie chodnika, którym mogliby się bezpiecznie poruszać. Posłowicka i Leśniówka to ulice usytuowane co prawda na obrzeżach miasta, ale bardzo ruchliwe. Codziennie przejeżdżają tamtędy tysiące samochodów. To łącznik pomiędzy Ściegiennego a Krakowską, którym wiele osób jeździ, by skrócić sobie drogę i uniknąć korków. Są to nie tylko pojazdy osobowe, ale również wielotonowe ciężarówki, znajduje się tam bowiem wiele firm i zakładów przemysłowych.
Codzienne życie na Posłowickiej to balansowanie na granicy ryzyka. Droga nie posiada nawet utwardzonego pobocza. Pas na skraju ulicy zajmuje po jednej stronie rów odwadniający, druga jest wąska, nie ma więc miejsca do poruszania się dla pieszych. Ludzie chodzą skrajem drogi narażając się na potrącenie przez samochód. Rodzice bardzo boją się o swoje dzieci. Dowożą je wszędzie samochodami, obawiając się puścić je samodzielnie. Strach też wypuścić dzieci na rower, bo pojazdów jest bardzo dużo, a samochody jeżdżą tamtędy szybko nie przestrzegając ograniczenia prędkości. Nie respektowane są także ograniczenia dotyczące tonażu samochodów ciężarowych. Obowiązuje tam zakaz poruszania się pojazdów powyżej 10 ton, jednak wielu kierowców go lekceważy. Najgorsze pory roku dla mieszkańców to jesień i zima. Gdy spadnie deszcz, pobocza zamieniają się w jeziora i nie da się tamtędy chodzić. Jeszcze gorzej jest zimą. Gdy pługi śnieżne oczyszczające drogi zgarną pryzmy śniegu na pobocze, poruszanie się tamtędy jest w ogóle niemożliwe. Zaniechanie budowy chodnika jest równoznaczne z akceptacją narażania życia mieszkańców.
– Czujemy się, jakbyśmy nie byli częścią Kielc – mówią. Ich zdaniem, to niedopuszczalne, by w XXI wieku tak wyglądała ulica w mieście wojewódzkim. Czują się zapomniani przez miasto, które z jednej strony czerpie podatki, a nie daje nic w zamian. A są przecież równoprawnymi obywatelami miasta, o których powinno się dbać na równi z ludźmi mieszkającymi w centrum Kielc i mają takie samo prawo do korzystania z podstawowej infrastruktury. W latach 80. ubiegłego wieku teren ten został włączony do Kielc.
Mieszkańcy Posłowickiej i Leśniówki zwracali się w tej sprawie wielokrotnie do radnych. Mówią, że przed wyborami słyszeli wiele deklaracji, jednak po wyborach rajcy zapominali o składanych obietnicach. Problem widzieli, wyrażali zrozumienie trudnej sytuacji, jednak od lat powtarzał się ten sam scenariusz – na tym się kończyło. Poprzednie władze Kielc deklarowały, że w ramach programu „Peryferia” zajmą się tym problemem. Jednak w ubiegłej kadencji nie zrobiono zupełnie nic. A problem się pogłębia, bo coraz więcej kierowców korzysta z tej drogi.
Frustracja mieszkańców osiągnęła taki poziom, że rozważają podjęcie bardzo drastycznych i radykalnych kroków. Jeżeli władze Kielc nadal będą ich lekceważyć i nie będą dostrzegać problemu, zamierzają odłączyć się od miasta. Już prowadzili wstępne rozmowy z władzami gminy Nowiny. Na razie ta deklaracja ma dla miasta charakter symboliczny, jednak jest to wyraźny sygnał dla władz, że dalsze ignorowanie problemu może skutkować i takim finałem. Ta dzielnica jest łakomym kąskiem, bowiem znajduje się tam zakład składowania odpadów, który rocznie wnosi do budżetu Kielc około 5 milionów złotych. Mieszkańcy uważają, że dzielnica przez lata zapracowała na chodnik i że obowiązkiem władz jest wyasygnowanie potrzebnej na niego kwoty.
Karol Nowakowski, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach powiedział, że rzeczywiście przez lata dzielnica ta była zaniedbana, jednak obecne władze miasta poczyniły pierwsze kroki do przeprowadzenia tej inwestycji. Jej koncepcja już została sporządzona, 72 działki zostały wydzielone w jej ramach, sporządzono też 46 wniosków do Sądu Rejonowego o założenie księgi wieczystej, co pozwoli na rozpoczęcie prac. Dyrektor Nowakowski dodał, że prace będą prowadzone etapami, start zaplanowano na początek przyszłego roku.
Kielecki radny, Arkadiusz Ślipikowski powiedział, że on interesował się losem mieszkańców Posłowickiej i Leśniówki nie tylko przed wyborami, ale i w trakcie swojej kadencji. W 2019 roku skłonił do przyjazdu tutaj ówczesnego prezydenta Bogdana Wentę, który dostrzegł problem i przeznaczył na koncepcję 360 tys. złotych. Teraz radny złożył interpelację w sprawie budowy chodnika, którą poparło pięcioro, a więc wszyscy radni z okręgu. Jako źródło finansowania wskazał przesunięcie pieniędzy z dwóch inwestycji w centrum miasta, które na realizację mogą jeszcze poczekać. Chodzi o 300 tysięcy złotych na modernizację Muzeum Zabawek i Zabawy oraz 700 tysięcy na przebudowę synagogi przy alei IX Wieków Kielc.
Radna Katarzyna Kaleta przyznała, że spacer tym poboczem to nie lada wyzwanie. Wie, że powinien tu powstać chodnik z prawdziwego zdarzenia, ma jednak świadomość, że możliwości budżetu miasta są ograniczone, a koszt tego przedsięwzięcia to co najmniej 2 miliony złotych. Musi ono powstawać etapami, bo na całość nie uda się znaleźć finansowania, a trzeba przedsięwzięcie rozpocząć.
Michał Płatek, radny Kielc powiedział, że inwestycja w tej kadencji ma szansę na powodzenie, bo w tym tygodniu odbyło się posiedzenie Komisji Finansów, na której przyjęto poprawkę do budżetu dotyczącą budowy chodnika. Pięciu radnych projekt poparło, dwóch było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Teraz wszystko jest w rękach prezydentki Kielc, Agaty Wojdy, bo to prezydent wnosi poprawki do budżetu. Ostateczne głosowanie w sprawie budżetu miasta odbędzie się 19 grudnia.