Od nowego roku tekstylia zamiast trafiać do odpadów zmieszanych będą musiały być dostarczone do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Samorządowcy w województwie świętokrzyskim są pozytywnie nastawieni do tych zmian, natomiast zarządcy osiedli mają obawy dotyczące respektowania przepisów przez mieszkańców.
Nowe przepisy są regulacjami europejskimi, które mają przede wszystkim zmniejszyć liczbę odpadów tekstylnych oraz zwiększyć ich recykling.
Adam Rogaliński, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska w Urzędzie Miasta w Kielcach informuje, że od nowego roku tekstylia będzie można oddawać w PSZOKU na ulicy Magazynowej w Kielcach.
– To jest miejsce, gdzie mieszkańcy mogą oddać wszystkie problemowe odpady. To nie wszystkie możliwości. Od wielu lat na terenie miasta ustawione są przez różne firmy pojemniki na odzież.
Dyrektor zaznacza przy tym, że stan odzieży, jaka trafia do pojemników, często jest z góry przez firmy określony. Odzież zniszczoną, nie nadającą się do użycia najlepiej oddać do PSZOK-u.
Sławomir Kopacz, wójt gminy Bieliny mówi, że gmina na nowe rozwiązania jest już gotowa, ponieważ tekstylia od pewnego czasu są już przyjmowane w PSZOK-u.
– Nowe przepisy nie wnoszą rewolucji w naszej gminie. Mamy ustawione pojemniki przez różne organizacje pozarządowe, gdzie mieszkańcy mogą wrzucać część tekstyliów – mówi.
Podobnie jest w gminie Morawica, gdzie mieszkańcy ubrania także oddają do PSZOK-u. Burmistrz Marian Buras mówi, że to rozwiązanie się sprawdza, bo kontenery się zapełniają, jednak całkowitej kontroli nad segregacją odpadów przez mieszkańców samorządy nie mają.
Paweł Kubicki, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Bocianek w Kielcach zauważa, że w mieście trudniej będzie nakłonić mieszkańców do oddawania tekstyliów do PSZOK-u.
– Niestety to nie zafunkcjonuje. Ja sobie tego nie wyobrażam, że mieszkańcy, którzy będą mieli do wyrzucenia jakąś starą odzież będą jeździli z tym do PSZOK-u. Nie zdało to egzaminu z innymi rzeczami, na przykład z gruzem czy oponami. Te śmieci mieszkańcy zwykle zostawiają koło śmietnika wtedy, gdy akurat chcą się ich pozbyć – mówi.
Adam Rogaliński z ratusza sądzi inaczej – że kielczanie z czasem dostosują się do zmian.
– Gdy wprowadzono segregację do trzech pojemników, pojawiały się głosy, że to się nie uda, bo mieszkańcy się nie nauczą, są leniwi. My mamy na to inne spojrzenie: mieszkańcy są zaangażowani, zainteresowani segregacją, choć faktycznie nie zawsze wiedzą, jak to właściwie robić. Potrzebna jest edukacja, która procentuje oczekiwanymi postawami – mówi.
Marek Zaleski z Vive Textile Recycling informuje, że ubrania na całym świecie są dziś produkowane w sposób niekontrolowany.
– Szacuje się, że rocznie na półki sklepowe trafia ok. 100-120 mld sztuk odzieży. Jest też cała masa ubrań, które po wyprodukowaniu trafiają na śmietnik, bo nie znalazły nabywców. Problem jest także z recyklingiem tych ubrań. W tej chwili tylko około 1 procent ubrań ma szansę trafić do ponownego obiegu. Ponadto przemysł tekstylny jest niebywale brudnym przemysłem – odpowiada za 20 procent zanieczyszczeń wód – informuje.
Ekspert dodaje, że wiele błędów popełnia się także podczas segregacji. Jednym z nich jest brak zabezpieczania odzieży, choćby foliową reklamówką. Odzież, gdy zawilgnie, nie nadaje się do recyklingu.