Po prawie roku obowiązywania przepisów przewidujących płacenie aptekom za dyżury prawie połowa uprawnionych do tego powiatów wciąż nie podjęła wymaganych uchwał – informuje w czwartkowym wydaniu „Dziennik Gazeta Prawna”.
Sytuację miała zmienić ubiegłoroczna nowelizacja prawa farmaceutycznego. W nowych przepisach przewidziano, że obowiązek wyznaczenia apteki do odbywania dyżurów będzie ciążył wyłącznie na władzy tego powiatu, którego siedziba liczy nie więcej niż 40 tys. mieszkańców, i tylko jeśli analiza zapotrzebowania mieszkańców wskazuje na taką konieczność.
Przy czym, zwraca uwagę gazeta, wbrew nazwie nocne dyżury odbywają się w porze wieczornej – od godz. 19 do godz. 23 – więc trwają dwie godziny, natomiast dyżury w dni świąteczne odbywają się w przedziale godzinowym 10–18 i trwają cztery godziny. Stawka za godzinę pracy dla całej apteki wynosi 3,5 proc. miesięcznej wartości pensji minimalnej, co daje w przeliczeniu nieco ponad 150 zł. Wypłaca ją Narodowy Fundusz Zdrowia.
Po roku od wejścia przepisów w wielu powiatach wciąż nie ma wymaganych uchwał w tej sprawie.
„Jak wynika z danych przesłanych we wrześniu do wiceministra zdrowia Marka Kosa przez Związek Powiatów Polskich, prawie połowa ze zobligowanych samorządów wciąż nie przyjęła nowych uchwał” – zaznaczyła „DGP”.
Bernadeta Skóbel, radca prawny ze Związku Powiatów Polskich wyjaśniła w gazecie, że brak nowych uchwał wynika z kilku czynników.
„Po pierwsze, część powiatów po przeprowadzeniu analizy zapotrzebowania mieszkańców na produkty lecznicze uznała, że nie ma potrzeby wyznaczania apteki do dyżurowania nocami lub w święta. Po drugie, w części powiatów apteki już dziś są czynne do późnych godzin wieczornych, zatem nie ma potrzeby zachęcania ich do funkcjonowania dodatkowymi pieniędzmi. Po trzecie, wielu aptekarzy odnosi się do idei dyżurowania niechętnie i w różny sposób próbuje wykazać, że są do tego niezdolni” – czytamy.