Siłowo otwierać możesz pan sobie kurnik albo stodołę – grzmi w mediach społecznościowych Małgorzata Marenin i oskarża komendanta Świętokrzyskiej Komendy Ochotniczych Hufców Pracy o włamanie do pokoju służbowego. Komendant Wojciech Bugaj zarzuty odpiera, twierdząc że nie naruszono żadnych procedur. W OHP w Kielcach znów gorąco.
Od wczoraj na profilu w mediach społecznościowych Małgorzaty Marenin, działaczki lewicy i jednocześnie wicekomendantki OHP w Kielcach pojawiają się posty, w których opisuje w jaki sposób została potraktowana w miejscu pracy.
-„Przebywam na urlopie rodzicielskim, który jak wiadomo rządzi się swoimi prawami. Mimo to zostałam wezwana do stawiennictwa w zakładzie pracy w wyznaczonym terminie, aby zdać karty dostępowe do bankowości” – czytamy. Dalej wicekomendantka opisuje, że na miejscu została przez swojego szefa zobowiązana do opróżnienia swojego pokoju.
– Po moim wyjściu otrzymałam telefon od pracownika, że zdemontowano w drzwiach zamek, a moje miejsce pracy zajęła inna osoba. Przy czym zostały tam dokumenty, umowy, informacje związane z młodzieżą i pracownikami, nie wiem co się stało z tymi rzeczami i uznaję to za poważne naruszenie – mówi.
– Jest to odwet, ponieważ od kilku miesięcy staram się dotrzeć z moim przekazem do komendanta, że potrzebne jest zwołanie komisji antymobbingowej, potrzebne są rozmowy z pracownikami, którzy się skarżą, bo być może uda się sytuację naprawić. Jednak to tak jakby mówić do ściany – konflikt się zaostrza – mówi w rozmowie z Radiem Kielce.
Komendant Wojciech Bugaj sytuację przedstawia inaczej. Przyznaje, że zobowiązał Małgorzatę Marenin do oddania kart dostępowych do bankowości i poprosił o zwolnienie pokoju. Podkreśla, że w przypadku długotrwałych nieobecności w pracy, także z powodu urlopu rodzicielskiego, to naturalna procedura. Zaprzecza natomiast, by odbywało się to siłą.
– Kierownikowi administracji zostało wydane polecenie, by po przybyciu pani Marenin do jednostki odebrać od niej pokój, bo będzie on zagospodarowany dla kogoś innego na czas jej nieobecności. Nie wyważono żadnych drzwi, ani zamków, wszystko odbyło się zgodnie z procedurą – mówi.
Szef świętokrzyskiej komendy OHP zaprzecza, by jego działanie było wymierzone w Małgorzatę Marenin personalnie. Zaprzecza też, że jest to spowodowane postawą działaczki lewicy wobec skarżących się pracowników.
– Informowałem panią Małgorzatę, że nie jest to demonstracja siły, lecz odpowiedź na potrzeby jednostki spowodowane ograniczonym miejscem w budynku – mówi.
Małgorzata Marenin zapowiada, że sprawę zgłosi do prokuratury.
Jak informowaliśmy, zdaniem kilkorga pracowników w instytucji dochodzi do mobbingu. Wojciech Bugaj od początku zarzuty te odpierał, mówiąc że są one wyssane z palca, a działania grupy pracowników sympatyzujących z byłym komendantem mają na celu „destabilizację i paraliż organizacji”. Za pracownikami opowiedziała się z kolei Małgorzata Marenin, domagając się wprowadzenia w instytucji działań antymobbingowych. Zarówno Małgorzata Marenin, jak i Wojciech Bugaj to ludzie lewicy, którzy przez partię zostali wyznaczeni do pełnienia swoich funkcji w świętokrzyskiej komendzie.
Sytuacją w OHP w Kielcach zajęła się też Państwowa Inspekcja Pracy. Pod koniec stycznia mają być znane wyniki kontroli.