– To jest problem całego kraju – podkreślił na antenie Radia Kielce świętokrzyski kurator oświaty Piotr Łojek, pytany o planowane przez samorządy likwidacje kolejnych szkół podstawowych.
Jak informowaliśmy, w województwie świętokrzyskim podejmowane są próby likwidacji szkoły w Łachowie w gminie Włoszczowa i Niedźwicach w gminie Koprzywnica, a także przekształcenia placówki w Gieraszowicach w gminie Łoniów w szkołę filialną. W każdej z tych miejscowości sprawa spotyka się z protestem ze strony rodziców.
Piotr Łojek wyjaśnia, że likwidacja lub przekształcenie szkoły to proces dwuetapowy. Początkiem są uchwały intencyjne gminy o zamiarze w tej sprawie.
– Na dzień dzisiejszy nie mam jeszcze tych uchwał. Podlegają one opiniowaniu kuratora oświaty. Opinia jest wiążąca, czyli jeśli jest negatywna, to proces się kończy na tym etapie, uchwała przestaje być ważna – przybliża. Zastrzega, że dziś nie wie jeszcze, jaką podejmie decyzje. W tej sprawie rozmawia ze stronami i odwiedza szkoły. Kurator dodał, że nieoficjalne informacje wskazują, że np. burmistrz Koprzywnicy nie planuje jednak w tym roku podejmować tematu likwidacji szkoły w Niedźwicach.
Piotr Łojek dodaje, że nie ma na razie informacji o innych szkołach, które miałyby być w tym roku likwidowane.
– Jeśli jakaś rada podejmie taką uchwałę, to będę ją procedował. Wiem, że ważne są pieniądze, ale dla mnie najważniejsze jest dobro dzieci. Trzeba zwracać uwagę, czy miałoby to pogorszyć ich dobrostan psychiczny, czy miałyby więcej czasu spędzać na świetlicy. Dlatego dzisiaj nie mogę odpowiedzieć. Wysłuchałem racji rodziców, wysłuchałem pomysłu i racji samorządowców. Muszę to zważyć, najważniejsze jest dobro dzieci – zaznaczył.
Kurator ocenia, że potrzebne jest rozwiązanie systemowe.
– Jestem po spotkaniu z kuratorami i kierownictwem MEN, wszyscy podnoszą ten sam problem, szczególnie mniejsze województwa, bo duże aglomeracje mają dzieci. Na przykład jest taki paradoks, że Kraków chce budować szkoły i nie bardzo ma za co. Natomiast my mamy dużo szkół, a dzieci ubywa. Na przykład w gminie 10-tysięcznej rodzi się 17-20 dzieci w ciągu całego roku, które potencjalnie będą uczniami za 6-7 lat. Pytanie tylko, czy tu zostaną, czy ich rodzice nie wyjadą gdzieś za pracą, bo szczególnie na południu województwa są to gminy typowo rolnicze – podkreśla.
Piotr Łojek informuje, że Ministerstwo Edukacji Narodowej dostrzega problem i pracuje nad nim.
– Kierownictwo MEN zastanawia się co zrobić z małymi szkołami, jak je przekształcić, by na terenie takich małych społeczności jak np. Gieraszowice może stały się one centrami wychowawczo-opiekuńczymi, szkolnymi, edukacyjnymi. Można tam zrobić np. filię biblioteki publicznej, co aktualnie nie jest dopuszczalne. Tym małym szkołom trzeba pomóc. Ministerstwo o tym, wie, czuwa nad tym i myśli. W tym roku to się nie stanie, bo to jest cały proces zmiany w prawie oświatowym. Może będzie taki pomysł, by była jedna szkoła centralna w gminie i szkoły satelitarne, w których uczyłyby się maluszki – podkreśla.
Zapytany o zmniejszenie liczby lekcji religii do jednej godziny tygodniowo oraz umieszczanie tych zajęć na początku lub na końcu innych lekcji, kurator poinformował, że w Kielcach w większości szkół religia już jest umieszczana w planie lekcji tak, by je zaczynała lub kończyła.