Mecz 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy Korony Kielce z Widzewem Łódź na Exbud Arenie ledwie się rozpoczął, jak musiał zostać przerwany. Wszystko przez kibiców gospodarzy, którzy zaprezentowali pokaz sztucznych ogni oraz odpalili race i świece dymne.
Ze względu na zadymienie sędzia Wojciech Myć wysłał piłkarzy do szatni. Przerwa trwała kilkanaście minut.
– Oprawy są jakimś nieodłącznym atrybutem meczów, natomiast fajerwerki będą kosztowały klub bardzo drogo i to jest wiadomość z tych gorszych. To może być sroga kara, natomiast ładnie to wyglądało, ale generalnie to rozprasza, drużyny musiały zejść do szatni. Dobrze, że to było na początku meczu, bo myślę, że w jego trakcie, w pierwszej czy w drugiej połowie, byłoby trudniej wrócić do gry. Taka przerwa już by się odbijała. Tu na początek jeszcze ona wiele nie zrobiła, natomiast ładnie to wyglądało, ale czy to akurat w tym momencie było potrzebne, nie wiem – stwierdził trener Żółto–Czerwonych Jacek Zieliński.
Kielecki klub czeka z pewnością wysoka kara finansowa. Tym bardziej, że kibice Korony spalili w trakcie meczu flagi i szaliki drużyny rywali. Niewykluczone, że zniszczone zostały także plastikowe siedziska na trybunie zwanej „Młynem”.