Zdecydowane „nie” mówią mieszkańcy osiedla Świętokrzyskie nowej inwestycji, która jest planowana przy ulicy Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Kielcach. Obawiają się, że planowany budynek zakłóci istniejący ład przestrzenny, pogłębi problemy komunikacyjne i wpłynie negatywnie na jakość ich życia.
Inwestorzy z kolei podkreślają legalność swoich działań i deklarują chęć współpracy. O tym, czy uda się osiągnąć kompromis między inwestorem, a ludźmi mieszkającymi tam od czterech dekad rozmawialiśmy w programie Interwencja.
Na Świętokrzyskim rozgorzał spór o blok. Mieszkańcy stanowczo sprzeciwiają się budowie ośmiokondygnacyjnego budynku mieszkalno-usługowego. Ich obawy dotyczą nie tylko estetyki, ale przede wszystkim jakości życia i funkcjonowania osiedla. Inwestycja miałaby być realizowana na działce należącej do miasta o powierzchni 650 m/kw. Jej wieczystym użytkownikiem jest Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Profilaktyka. Zgodnie ze wstępną koncepcją dwie najniższe kondygnacje budynku zajmowałyby lokale usługowe, w pozostałych sześciu byłoby 18 lokali mieszkalnych. W planach inwestora jest też wybudowanie 17 miejsc parkingowych w garażu podziemnym oraz 4 naziemne.

Mieszkańcy wystosowali petycję przeciwko inwestycji, pod którą zabrali ponad 260 podpisów. Ludzie nie zgadzają się na budowę bloku niezależnie od liczby kondygnacji. Ich zdaniem w miejsce parterowego zniszczonego budynku mieszczącego sklepy mógłby powstać jedynie obiekt takiej samej wielkości, ale nowoczesny. Już teraz są na osiedlu problemy z parkowaniem. Jeżeli w części usługowej powstaną m.in. lokale usługowe i gabinety prywatne, to kłopoty z pozostawieniem samochodów się pogłębią. Oferowana przez inwestora miejsc postojowych jest niewystarczająca.
Mieszkańcy dodają, że Świętokrzyskie to stare osiedle. Ma słabą infrastrukturę drogową i wąskie uliczki. Wjazd ciężkiego sprzętu budowlanego spowodowałby zniszczenie ulic, chodników i skwerów. Degradacji mógłby ulec także pobliski plac zabaw, który jest miejscem odpoczynku nie tylko dla dzieci, ale i dla seniorów. Ludzie podkreślają, że mieszkają tu głównie ludzie starsi, którzy chcą spokoju i ciszy.
W Interwencji uczestniczyli też inwestorzy Michał i Maciej Piotrowscy. Poinformowali, że do Urzędu Miasta złożony został wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Ten budynek, który obecnie stoi na działce jest w bardzo złym stanie i nie nadaje się do remontu. Inwestorzy nie twierdzą, że nowy będzie miał osiem kondygnacji, bo to określi decyzja o warunkach zabudowy i o tym zadecydują urzędnicy.
– Wizualizacja, która trafiła do przestrzeni publicznej to był pomysł. Natomiast do projektu jest jeszcze daleka droga. Jeśli chodzi o wykonawstwo, organizacja prac i budowa zostałyby powierzone generalnemu wykonawcy – argumentują.

Dominik Kwietniewski, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji i Architektury Urzędu Miasta w Kielcach powiedział, że w styczniu do urzędu wpłynął wniosek w sprawie udzielenia warunków zabudowy dla tej inwestycji. Postępowanie jest na wstępnym etapie. Teraz strony spółdzielnia mieszkaniowa może zapoznać się z dokumentacją i składać zastrzeżenia. Wykonana zostanie analiza urbanistyczna i architektoniczna, a dalsze etapy postępowania wskażą, jaka zabudowa może w tym miejscu powstać.
Artur Kozub, prezes spółdzielni Wichrowe Wzgórze poinformował, że zarząd spółdzielni w całości podziela obawy mieszkańców i wspiera ich protest. Spółdzielnia nie zgadza się na powstanie tego obiektu i złożyła do Urzędu Miasta wniosek o niewydawaniu decyzji o warunkach zabudowy. Zdaniem prezesa Kozuba nie zostały spełnione wszystkie warunki określone przepisami prawa. Mowa tu przede wszystkim o braku dostępu do drogi publicznej, bo obsługa komunikacyjna odbywa się poprzez drogę wewnętrzną, czyli ulicę Daszyńskiego, która jest w użytkowaniu wieczystym spółdzielni. Zatem inwestycja nie będzie miała dostępu do drogi publicznej. Ponadto nie ma uzbrojenia terenu, nie ma gdzie odprowadzić ścieków, ani wód opadowych. Inwestycja musiałaby korzystać z infrastruktury spółdzielni, a na to nie będzie zgody.
Na zaproszenie mieszkańców przybyli także radni Rady Miasta Kielce. Wiceprzewodnicząca rady, Anna Mazur–Kałuża, powiedziała, że tak duży budynek zakłóciłby życie mieszkańców osiedla. Dodała, że głęboko wierzy w mądrość miasta, które weźmie pod uwagę wszystkie okoliczności i jeżeli będzie konieczne wydanie warunków zabudowy, to wyda je, ale z ograniczoną możliwością zabudowy.
Radny Dariusz Kozak, powiedział, że w jego ocenie inwestorzy źle zaczęli współpracę, bo powinni zacząć od informacji i rozmowy. Natomiast jest też trochę zaskoczony ironią i butą inwestorów. Sam jest za spółdzielnią i za mieszkańcami.
Jarosław Karyś również podziela odczucia mieszkańców, że są zdegustowani arogancją inwestorów. Jego zdaniem powinni współpracować ze spółdzielnią i z ludźmi, a swoją postawą zniechęcają mieszkańców do jakiegokolwiek porozumienia.