Trwają prace nad opracowaniem dokumentacji projektowej zbiornika retencyjnego Bzin w Skarżysku-Kamiennej. Ma uchronić miasto przed ewentualnymi skutkami powodzi. W poniedziałek (5 maja) odbyło się spotkanie wszystkich zainteresowanych działaniami stron. Inicjatorką rozmów była minister Marzena Okła-Drewnowicz. Jak podkreślała, celem było omówienie wspólnego stanowiska:
– Od kilkudziesięciu lat jest mowa, a nawet marzenie o tej inwestycji, a jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko jej realizacji. Obecnie trwa opracowanie raportu środowiskowego. Ten etap zakończy się w tym roku, a potem decyzję w tej sprawie powinna wydać Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Następnie potrzebna będzie decyzja wojewody i ministra infrastruktury, tak, by w 2027 roku zabezpieczyć w budżecie państwa środki na przygotowanie tej inwestycji. Sama budowa zbiornika powinna być finansowana z pieniędzy unijnych. Obecnie UE nie finansuje tzw. zbiorników mokrych, a takim będzie Bzin, dotuje tylko zbiorniki suche. Trzeba więc negocjacji rządu, by pozyskać unijne pieniądze na realizację prac.
Zbiornik Bzin ma mieć zdolność retencyjną na poziomie około 900 tysięcy metrów sześciennych, co będzie miało kluczowe znaczenie dla zabezpieczenia przeciwpowodziowego Skarżyska i miejscowości położonych poniżej nurtu rzeki mówi zastępca prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Mateusz Balcerowicz:
– Będzie to zbiornik wielofunkcyjny, w tym głównie zabezpieczający przed powodzią i suszą. Inne zadania, takie jak rekreacja czy pozyskiwanie energii są funkcjami dodatkowymi. Nie wykluczamy ich, ale naszym głównym zadaniem jest retencja.
Na razie nie zapadła jeszcze decyzja, jak duży ma być zbiornik, funkcjonują trzy plany – na zalew o powierzchni ponad 100 hektarów, mniejszy 70-hektarowy i wersja minimalna, czyli 50 hektarów. Rekomendowany jest wariant środkowy, ale każdy z nich ma swoje plusy i minusy.
Zdaniem mieszkańców najlepszy byłby projekt największy, mówiła o tym Irma Sienkiewicz, mieszkająca na osiedlu Rejów:
– To najlepsze także z perspektywy ekologicznej, wiemy, że Puszcza Jodłowa wysycha. Na osiedlu Rejów jest miejsce nazywane „mokrą górą”, teraz to „sucha góra”, nie ma strumyków, które tamtędy spływały. Wobec tego zbiornik retencyjny byłby korzystny dla miasta.
Dotychczasowe prace nad planami kosztują około miliona złotych, na wywłaszczenia potrzebne będzie około 12 milionów, a sama budowa zbiornika znacznie przekracza już 100 milionów złotych.