Ponad 140 osób wzięło udział w Biegu Kwitnących Sadów, który odbył się w sobotę (10 maja) w Sandomierzu. Biegacze mieli do wybory trasy o dystansie 5 lub 10 km, była także trasa nordic walking.
Grzegorz Drozdowski spod Biłgoraja powiedział, że kiedy dowiedział się o tym biegu od razu pomyślał, że warto się wybrać, bo nigdy nie był w Sandomierzu i chciał zobaczyć uroki miasta także te naturalne w postaci kwitnących drzew. Dodał, że warto było chociaż dystans był meczący, bo podbiegi odczuwało się w nogach.
W biegu uczestniczył także Grzegorz Lipiec, szef promocji w Muzeum Zamkowym w Sandomierzu, który stwierdził, że trasa została przygotowana w przyjaznym miejscu, bo nie na otwartej przestrzeni, która jest męcząca, ale w parku i jego sąsiedztwie.
Na metę przybiegli również biegacze z Gorzyc. Pani Ela nie mogła ukryć radości z pokonania dystansu 10 km, bo, jak powiedziała myślała, że nie ukończy tego biegu ze względu na pagórki. Łukasz Chołody stwierdził, że biega dla przyjemności i dla zdrowia.
– W pracy stresy, w domu stresy, to sobie człowiek wyjdzie i odpocznie, głowa się oczyszcza podczas biegania – dodał.
Wszyscy uczestnicy mieli mierzony czas pokonania trasy. Dla wielu było to ważne czy poprawią swój rekord. Dla uczestników przygotowano pamiątkowe medale i ciepły posiłek.