Mobilizacja przed wyborami prezydenckimi jest bardzo ważna – ocenia poseł Artur Gierada. Przewodniczący świętokrzyskiej Platformy Obywatelskiej podkreślił na antenie Radia Kielce, że obecna koalicja rządząca bez własnego prezydenta nie będzie w stanie przeprowadzić wielu projektów.
– Tak, jak 15 października Polacy zdecydowali o zmianie, o nowej wizji i kierunkach Polski, tak dziś jest to aktualne, bo bez prezydenta nie będzie się tego dało wprowadzić. Jeśli chcemy wziąć pełną odpowiedzialność za kraj i wprowadzić to, co obiecaliśmy, to musimy mieć prezydenta – mówił polityk.
Artur Gierada na podstawie sondaży ocenia, że druga tura rozegra się między kandydatem popieranym przez PO i kandydatem popieranym przez PiS. Zapytany, czy Rafał Trzaskowski już zaczyna się ubiegać o poparcie pozostałych kandydatów, nie atakując ich programów, gość Radia Kielce przyznaje, że każde poparcie będzie ważne.
– Rafał Trzaskowski przed tą pierwszą turą chce pokazać, że będzie prezydentem, który będzie Polaków jednoczył, a nie dzielił, że może być przedstawicielem również wyborców pani Biejat, pana Zandberga i pana Hołowni. To bardzo naturalne, nie widzę w tym nic złego i jest to szczere, bo znam Rafała Trzaskowskiego i jest on człowiekiem kompromisu – ocenia.
Pytany o słowa Rafała Trzaskowskiego z debaty prezydenckiej, który powiedział, że trzeba natychmiast zmienić prawo aborycjne, Artur Gierada przyznał, że na razie nikt z koalicjantów nie podchodził do tego tematu poważnie, ponieważ ustawa nie znalazłaby uznania w oczach obecnego prezydenta.
– Wiemy, że ustępujący prezydent zawetowałby wszystko, jeśli chodzi o te zmiany. Niejednokrotnie się skompromitował, pozwalając na zaostrzenie prawa aborcyjnego. Nie włączał żadnych swoich inicjatyw żadnych, nie starał się wchodzić nawet w żadną polemikę z rządem. Myślę, że kolejny prezydent będzie inny, jeśli oczywiście te wybory wygra Rafał Trzaskowski – podkreślił poseł.
Polityk podkreśla, że Platforma Obywatelska będzie szukała w tym zakresie kompromisu z pozostałymi ugrupowaniami koalicyjnymi.
Z kolei zapytany o propozycję 4-dniowego tygodnia pracy, Artur Gierada przyznał, że na razie Polski nie stać na wprowadzenie takiego rozwiązania.