Na świecie co roku występuje 50 mln przypadków sepsy, a 11 mln pacjentów z jej powodu umiera. Może wystąpić u każdego i zabić nawet w ciągu kilku godzin, dlatego tak ważne jest szybkie jej rozpoznanie i specjalistyczne leczenie – przypomniał specjalista anestezjologii i intensywnej terapii prof. Waldemar Goździk.
W sobotę 13 września przypada Światowy Dzień Sepsy, który został ustanowiony w 2012 roku przez Global Sepsis Alliance.
W informacji prasowej przesłanej PAP specjalista anestezjologii i intensywnej terapii prof. Waldemar Goździk, kierownik Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu przypomniał, że wbrew stereotypom sepsa nie jest zakaźną chorobą. „To kaskadowo postępujący, dramatyczny zespół objawów, które występują na skutek zakażenia bakteryjnego, wirusowego, a nawet grzybicznego” – wyjaśnił ekspert.
Zazwyczaj walce naszego układu odporności z zakażeniem towarzyszą takie objawy, jak podwyższenie temperatury ciała, przyspieszenie oddechu i akcji serca, zaburzenia orientacji. W większości przypadków układ immunologiczny umie sobie z zakażeniem poradzić. Jeśli jednak reakcja organizmu na infekcję jest nadmierna i niekontrolowana rozwija się sepsa, która może doprowadzić do uszkodzenia i niewydolności narządów, wstrząsu septycznego oraz zgonu.
„Gdy dochodzi do niekontrolowanej reakcji naszego organizmu, to czynniki, które sobie w tej obronie aktywujemy, doprowadzają do tego, że oprócz patogenów uszkadzamy również swoje własne narządy” – wyjaśnił prof. Goździk. Do tkanek i narządów dociera zbyt mało krwi, tlenu, składników odżywczych. Serce i układ naczyniowy nie pracują prawidłowo. Stąd przypadki niedokrwionych w sepsie skóry, palców rąk, stóp, które na skutek martwicy czasem trzeba amputować.
„Ogniska zapalne mogą powstać w różnych miejscach: w drogach oddechowych, w układzie moczowym, krążenia, krzepnięcia, a także w nerkach, wątrobie i ranach pooperacyjnych. Dlatego czas jest kluczową sprawą. W rozpoznaniu sepsy liczy się każda minuta i godzina” – zaalarmował anestezjolog.
Jak podkreślił, sepsa zdarza się nie tylko w szpitalach. Powodują ją nie tylko bakterie szpitalne, jak m.in. bakterie z rodzaju Klebsiella, Pseudomonas, Acinetobacter, ale i te występujące w naszym środowisku, czyli gronkowce, paciorkowce, meningokoki i pneumokoki.
Może zagrozić każdemu, jednak bardziej narażone na jej rozwój są noworodki i małe dzieci, u których układ immunologiczny nie jest jeszcze w pełni dojrzały, seniorzy, których układ odporności się starzeje, osoby, których organizm jest osłabiony chronicznym zmęczeniem i stresem, osoby chorujące przewlekle, np. na cukrzycę, nowotwory, chorobę nerek czy po urazach.
Prof. Goździk zaznaczył, że ze względu na błyskawiczny przebieg i zagrożenie życia w sepsie istotna jest szybka diagnoza, a co za tym idzie świadomość objawów sepsy. Problem w tym, że sepsę nie tak łatwo zdiagnozować, a wiedza na jej temat wciąż jest niewystarczająca zarówno w społeczeństwie, jak i wśród personelu medycznego. Osoba z sepsą może manifestować takie objawy, jak np.: obniżone ciśnienie, przyspieszona akcja serca, czasem bez podwyższonej temperatury, zaburzenia świadomości, dezorientacja, splątanie, apatia, senność. „Nie zawsze wiadomo, skąd sepsa się wzięła. Może z zakażenia układu moczowego, może rozwijającego się zapalenia płuc, zepsutych zębów? Powodów może być bardzo wiele” – powiedział specjalista.
Zaznaczył, że bardzo ważne, aby pacjent z sepsą jak najszybciej uzyskał kwalifikowaną pomoc medyczną. Pacjentów z sepsą leczy się najczęściej na oddziałach intensywnej terapii, a lekarzami wyspecjalizowanymi w terapii są anestezjolodzy.
Przy podejrzeniu sepsy przede wszystkim pobiera się krew na posiew, najlepiej z dwóch żył. Gdy krew jest dobrze pobrana, wynik uzyskuje się prawie natychmiast, ocenił prof. Goździk. Wówczas można zastosować celowaną antybiotykoterapię. Natomiast, gdy weryfikacja przyczyny zakażenia się opóźnia, lekarze stosują tzw. terapię empiryczną, czyli określone antybiotyki tzw. pierwszego rzutu.
„Najcięższą postacią sepsy jest wstrząs septyczny. Ma dramatyczny przebieg, a śmiertelność z tego powodu, nawet na oddziałach intensywnej terapii jest ogromna, bo dochodzi do 70 proc.” – podkreślił prof. Goździk.
Jak wyjaśnił, wstrząs septyczny charakteryzuje się silnym spadkiem ciśnienia tętniczego krwi, opornym na standardowe leczenie. „Problem polega na tym, że we wstrząsie septycznym często bardzo trudno uzyskać wzrost tego ciśnienia. Bo sepsa powoduje, że płyny uciekają do przestrzeni pozakomórkowej i już nie wracają. Płynoterapia, czyli uzupełnienie tego niedoboru jest bardzo ważne, lecz często niewystarczające” – powiedział anestezjolog.
W tym wypadku oprócz podania antybiotyków konieczne jest podanie preparatów przeciwzakrzepowych, nasercowych i płynów oraz na szybkim podniesieniu ciśnienia krwi u pacjentów. Niedociśnienie we wstrząsie septycznym jest bowiem niezwykle groźne. Lekiem, który pomaga wówczas pacjentom jest angiotensyna II generacji. Daje ona lekarzom narzędzie mogące natychmiastowo poprawić stan pacjenta, regulując ciśnienie krwi.
Osoby, które przeszły sepsę zmagają się z wieloma problemami zdrowotnymi (tzw. zespół po sepsie) i często wymagają dalszej opieki medycznej. Często manifestują takie objawy, jak zaburzenia procesów poznawczych, trudności w pisaniu i czytaniu, objawy depresji, stany lękowe i zaburzenia snu. Pojawia się znaczne obniżenie jakości życia związane z trudnościami w wykonywaniu prostych codziennych aktywności.
„To również poważne zaburzenia immunologiczne, zwiększona częstość występowania takich incydentów naczyniowych i sercowych, jak udary krwotoczne i niedokrwienne, zawały mięśnia sercowego i niewydolność serca. Poważne ograniczenia wynikają również towarzyszącej temu polineuropatii z osłabieniem siły mięśniowej i zaburzeniami czucia” – wymienił prof. Goździk.
Z różnych danych wynika, że ok. 40 proc. z nich trafia ponownie do szpitala po 90 dniach od pierwotnego wypisu.
Anestezjolog zaznaczył, że w Polsce nieznane są statystyki występowania sepsy. Problem stanowi brak krajowego rejestru sepsy. Problem polega także na kodowaniu sepsy, np. jeżeli pacjent ma zapalenie płuc i umrze, to jako przyczynę podaje się zapalenie płuc. „A czy rozwinął sepsę w jego przebiegu i tak naprawdę to ona była przyczyna zgonu? Tego nie wiemy. Wiemy natomiast na pewno, że sepsa ma wyższy współczynnik zgonów niż nowotwory płuc i zawał serca czy HIV” – podkreślił prof. Goździk.
Na sepsę nie ma szczepionki, ale w ramach profilaktyki można się zaszczepić przeciwko poszczególnym bakteriom, które mogą wywołać sepsę, m.in. przeciwko meningokokom czy pneumokokom. Kluczowe jest również przestrzeganie podstawowych zasad higieny: częste mycie rąk, unikanie dzielenia się sztućcami, picia z jednej butelki, gryzienia jednej kanapki. Ponadto, w profilaktyce sepsy istotne jest leczenie wszelkich infekcji, zwłaszcza układu moczowego.