Na osiedlu Związkowiec w Kielcach czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu. Drogi i chodniki od 40–50 lat nie widziały żadnego poważnego remontu. O osiedlu, na którym od lat nic się nie zmienia rozmawialiśmy w programie Interwencja.
Osiedle liczy około 800 domów, mieszka tu kilka tysięcy osób, w tym wielu seniorów. Niektóre ulice, jak Jeleniowska, nie mają w ogóle chodników. Piesi muszą uciekać na pobocze, mijając się z samochodami o centymetry.
– Jak tutaj mieszkam od 40 lat, nie widzę żadnych zmian. Drogi wymagają gruntownego remontu, a tego po prostu nie ma – powiedziała jedna z mieszkanek.
Zamiast modernizacji są prowizoryczne naprawy. Po zimie robotnicy przyjeżdżają, by łatać dziury, a kolejne ubytki pojawiają się błyskawicznie.
– Gdzie tu oszczędność? – pytali mieszkańcy. Jak dodali, koszty ciągłego „łatania” mogą już przewyższać cenę jednego porządnego remontu.
Problemem jest też brak kanalizacji burzowej. Każdy większy deszcz zamienia dziurawe nawierzchnie w nieprzejezdne pułapki.
– Jak pada, woda stoi, łaty się rozmywają, nawet po remoncie deszcz szybko wypłukuje świeży asfalt i samochody niszczą zawieszenia – relacjonował inny z mieszkańców.
Wiele osób zniszczyło pojazdy, wizyty w warsztatach samochodowych są dla nich codziennością. Część doraźnych prac ułatwiających im poruszanie się robią sami.
– Wymieniamy popękane płytki własnymi nakładami finansowymi. Miasto tylko nakłada na nas podatki – dodawali rozżaleni.
Mieszkańcy przygotowali petycję do Miejskiego Zarządu Dróg. Ich zdaniem, stan dróg stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa wszystkich użytkowników: kierowców, pieszych oraz rowerzystów. W petycji czytamy, że „na całym odcinku ulicy Tatrzańskiej występują liczne dziury i ubytki w asfalcie, koleiny i zapadnięte studzienki kanalizacyjne. Ulica Tatrzańska nie była poddawana kompleksowemu remontowi od lat osiemdziesiątych XX wieku. Co więcej, w czasie wielomiesięcznego remontu ulicy Klonowej stała się ona jednym z głównych objazdów dla wielu kierowców. A wzmożony ruch stanowczo pogorszył jakość doprowadzając do tego, że nie jest ona zdatna do użytkowania i wymaga natychmiastowej interwencji z państwa strony”. Podpisy pod dokumentem zbierano także podczas audycji Interwencja.
Miejski Zarząd Dróg w Kielcach nie zaprzecza, że sytuacja jest trudna.
– Przez dziesiątki lat na tym osiedlu nic się nie działo – przyznał Marcin Januchta, rzecznik MZD. Wyjaśnił, że ponad połowa ulic nie ma uregulowanego stanu prawnego, co uniemożliwia realizację dużych inwestycji drogowych.
– Najpierw musimy uporządkować kwestie własności. To pierwszy krok. Ulica Tatrzańska i Loefflera są na etapie regulacji i, jeśli postanowienie sądu zapadnie zgodnie z planem, w 2026 lub 2027 roku będzie można rozpocząć kompleksowy remont – zapowiedział Januchta.
Do tego dochodzi konieczność przygotowania dokumentacji projektowej, uzgodnień z wodociągami i sprawdzenia sieci podziemnych.
– Nie musimy jednak czekać na wpis do ksiąg wieczystych, by rozpocząć projektowanie, ale same procedury są czasochłonne – dodał rzecznik.
Obecni podczas audycji radni potwierdzali, że osiedle wymaga wielomilionowych inwestycji i wieloletniego planu. Anna Mazur-Kałuża, wiceprzewodnicząca Rady Miasta i jednocześnie mieszkanka Związkowca powiedziała, że to nie jest tylko kwestia estetyki, ale bezpieczeństwa.
– Jeździ się źle samochodem, źle rowerem, piesi muszą uciekać na pobocze. Nie możemy w nieskończoność spychać takich dzielnic jak ta na dalszy plan, ja się po prostu z tym nie zgadzam – mówiła zdecydowanie.
– Tu jest bardzo niebezpiecznie – przyznał radny Dariusz Kozak.
– Albo nie ma tu chodników, a jeśli są to w opłakanym stanie. Myślę, że powinniśmy opracować szerszy plan i wreszcie za to piękne, aczkolwiek zapomniane osiedle się wziąć. Ja tu często spaceruję i wiem, że wtedy kiedy przychodzi pora roku mniej sprzyjająca, czyli na przykład jesień, zima, trudno się tutaj porusza – mówił radny.
– Po opadach są kałuże, które tworzą się w dziurach i koleinach, a zimą brodzi się w pryzmach śniegu pomiędzy samochodami – przyznają mieszkańcy.
Michał Piasecki, radny Rady Miasta Kielce, przewodniczący Komisji Infrastruktury, Transportu i Środowiska przyznał, że wiele miejsc w Kielcach wymaga inwestycji.
– Zachęcam do aktywności: zapraszam na posiedzenie komisji, a także do zgłaszania potrzeb do programów: Kielce Bez Dziury i Bezpieczny Chodnik – mówił.
Radny Marcin Chłodnicki, były wiceprezydent Kielc przyznał, że przez 50 lat obrzeża miasta były zaniedbywane. Teraz trzeba zrównoważyć rozwój i skierować większy priorytet na takie osiedla.
– Nie zrobimy wszystkiego w rok, ale pięcioletni harmonogram inwestycji jest możliwy – dodał Chłodnicki.
Radni zapowiedzieli, że w trakcie prac nad budżetem miasta będą zabiegać o środki na dokumentację i pierwsze etapy remontów. Wśród mieszkańców zapanowała nadzieja, ale i wynikająca z wieloletnich doświadczeń niepewność. Choć deklaracje o przełomie padły, ludzie podchodzą do nich z rezerwą. – Mamy nadzieję, że doczekamy remontu – dodali z goryczą.