Kosztela, szara reneta, antonówka, ananas czy papierówka – dawne odmiany jabłek przypominają smaki dzieciństwa, nic dziwnego, że nie brakuje chętnych do poszukiwania tych odmian. Czy jednak mają one szansę zaistnieć w sadach na szerszą skalę?
Doktor Janusz Suszyna z Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego powiedział, że uwarunkowania rynkowe wskazują na to, że nie ma argumentów przemawiających za takim zjawiskiem. Przypomniał, że dawne odmiany jabłek zniknęły z sadów z kilku ważnych powodów: owoce nie mają odporności na transport i cechują się bardzo krótkim okresem przechowywania po zbiorze, czego przykładem może być chociażby papierówka, w grę wchodzi także łatwość uprawy.
Według dr. Janusza Suszyny, dawne odmiany jabłoni warto posadzić po kilka sztuk, chociażby w przydomowym ogrodzie z ciekawości i dla zaspokojenia swoich sentymentów do smaku tych owoców. Są szkółki, które oferują dawne odmiany jabłoni, jednak najlepiej kupować je u szkółkarzy, do których ma się zaufanie, bo nie brakuje oszustów sprzedających pseudoretro odmiany jabłoni.