Sąd Rejonowy w Kielcach odroczył do 15 stycznia 2026 roku rozprawę podczas której miał rozpoznać zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa dotyczącego odpowiedzialności urzędników w sprawie ośmioletniego Kamilka z Częstochowy. Zażalenie takie zostało złożone przez siostry i brata chłopca, a także jego opiekuna prawnego. Chłopiec zmarł w maju 2023 r. po wielu miesiącach znęcania się nad nim.
Jak wyjaśnia sędzia Tomasz Durlej rzecznik sądu okręgowego w Kielcach, sąd podejmując taką decyzję przychylił się do wniosku złożonego przez osoby odwołujące się od decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa.
– Sąd przychylił się do tego wniosku w związku z procesem toczącym się w tej sprawie przed Sądem Okręgowym w Częstochowie gdzie najbliższe rozprawy wyznaczone są w terminach 6-13 listopada oraz 17 grudnia. W związku z tym osoby pokrzywdzone w tej sprawie poprosiły o jej odroczenie do czasu przesłuchania osób, których postępowanie prowadzone w Kielcach dotyczy. Materiał zgromadzony w Częstochowie zostanie po odbyciu się rozpraw przekazany do Kielc i włączony do sprawy – wyjaśnia.

Przed procesem odbyła się konferencja prasowa rodziny i Rzecznika Praw Dziecka. W jej trakcie odczytane zostało oświadczenie przedstawicieli Fundacji To Ja Dziecko im. Kamilka Mrozka, która nie zgadza się z decyzją prokuratury o umorzeniu śledztwa dotyczącego odpowiedzialności urzędników w sprawie Kamilka.
Piotr Kucharczyk z fundacji podkreślił, że są poważne wątpliwości co do tego, czy wszystkie wątki i dowody w tej sprawie zostały należycie przeanalizowane i zbadane. Jak dodał, w świetle niezrozumiałej decyzji prokuratury będzie bardzo trudno znaleźć odpowiedzi na wiele pytań związanych z tą tragiczną sprawą.
– Gdzie mają szukać pomocy dzieci doznające przemocy, jak zgłaszać tego rodzaju sytuacje skoro są one bagatelizowane przez odpowiedzialne instytucje a później wymiar sprawiedliwości. Jak funkcjonuje system, który godzi się na krzywdzenie dzieci i dlaczego tak jest i najważniejsze pytanie: dlaczego w naszym kraju w którym nie ma wojny giną dzieci przy biernej postawie państwa – wymienia.
Piotr Kucharczyk podkreślił, że decyzja o umorzeniu śledztwa może stać się początkiem niebezpiecznego precedensu w takich sprawach. Jak zaznaczył, mając w rękach mocne dowody, wystarczające, aby sformułować treść zarzutów prokuratura podjęła decyzję, która w konsekwencji daje zielone światło do beztroskiego podejścia do zdrowia i życia dzieci w Polsce.
Magdalena Mazurek siostra zmarłego Kamilka zaznaczyła, że jest to niezrozumiałe, że żadne z 17 instytucji monitorujących rodzinę chłopca, nie reagowały stanowczo na sygnały przemocy a tym samym nie chroniły dziecka.
– Do obowiązków instytucji, które zajmowały się rodziną mojego brata należało rozpoznanie sytuacji i zapewnienie mu bezpieczeństwa. To, że był niepełnosprawny i że pochodził z takiej a nie innej rodziny nie oznacza, że jego sytuację można było bagatelizować. Było wiele sygnałów świadczących o tym, że Kamilek jest ofiarą przemocy. Wielokrotnie miał siniaki na ciele, uciekał z domu a do szkoły chodził ze złamaną ręką. Mimo tego nikt nie zareagował – podkreśla.

Sprawę od początku nadzoruje Monika Horna-Cieślak rzecznik praw dziecka, która zwróciła uwagę, że sprawa ta pokazuje, że system, który powinien chronić i pomagać dzieciom – nie działa.
– Jeżeli będziemy mieli poczucie, że w Polsce sprawa Kamilka nie została należycie wyjaśniona to z pewnością będziemy kierować ja do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Przedstawimy fakty dotyczące tego jak dziecko było traktowane i jakich form przemocy doświadczyło. Oprócz tego będziemy chcieli uzyskać odpowiedź na pytania czy i w jakim zakresie prowadzone postępowania były realizowane właściwie – wymienia.
Ośmioletni Kamilek zmarł 8 maja 2023 r. w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka po 35 dniach walki o życie. Dziecko trafiło do szpitala 3 kwietnia 2023 r., po zgłoszeniu złożonym przez jego biologicznego ojca. Ze śledztwa wynika, że ojczym chłopca, Dawid B., przez kilka lat znęcał się nad nim. Przed śmiercią miał oblać go wrzątkiem i położyć na rozgrzanym piecu węglowym, powodując rozległe oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn.
W styczniu 2025 r. Prokuratura Regionalna w Gdańsku umorzyła postępowanie dotyczące podejrzenia niedopełnienia obowiązków przez urzędników i pracowników instytucji pomocowych, którzy mieli nadzorować rodzinę Kamilka. Prokuratorzy uznali, że nie doszło do złamania prawa.






















