Jako chłopiec był częstym gościem w kieleckim muzeum. Jednak to nie obrazy, a obiekty zrobione z gliny i porcelany zwracały jego uwagę. Marek Cecuła przyznaje, że od kiedy zobaczył po raz pierwszy wystawę talerzy, pater, misek i obiektów użytkowych zakochał się w nich i postanowił w przyszłości zostać artystą-ceramikiem.
O swoim żydowskim pochodzeniu dowiedział się, kiedy wyjechał do Izraela, będąc już wówczas uczniem kieleckiej szkoły plastycznej. Jego wujostwo opowiedziało mu o losach rodziny Cecułów, o trudnych i skomplikowanych latach narzeczeństwa jego przyszłych rodziców. Jego dziadkowie, ze strony mamy, nie godzili się na jej ślub z przyszłym ojcem, który miał żydowskie korzenie.

W Izraelu Marek Cecuła uczył się rzemiosła i poznawał ludzi, którzy podróżując po świecie zatrzymywali się w kibucu. Tam także poznał swoją żonę, z którą wyjechał na krótko do Brazylii, a potem do USA.
W Nowym Jorku otworzył pracownię i wzbudził spore zainteresowanie nowojorskiej bohemy projektując figurki i ceramiczne obiekty. Wtedy też rozpoczął wykłady na temat gliny, ceramiki i możliwości tworzenia z tego materiału różnych przedmiotów.

Po powrocie do Kielc Marek Cecuła zajął się projektowaniem dla fabryki w Ćmielowie, gdzie robi to do dzisiaj. W Kielcach stworzył Instytut Dizajnu. Dzisiaj nadal inspiruje i prowokuje do dyskusji o sztuce w przestrzeni publicznej. Głośno było chociażby o emocjach wokół przekrzywionej Menory, czy budzącym kontrowersje lustrze zainstalowanym na placu Marii Panny w Kielcach.






























