Pionier i wizjoner, pisarz i geograf, studiował w Paryżu i Berlinie, by potem wychowywać dzieci kanclerza Zamoyskiego. Po śmierci chlebodawcy doradzał w kwestii finansów wdowie, by wreszcie sądzić się z jednym z jej synów o pieniądze. Mowa o Stanisławie Staszicu, który zmienił historię województwa świętokrzyskiego, przeznaczając 1,5 mln zł na budowę huty w Białogonie.
Zespół Fabryczny w Białogonie zwany fabryką fabryk – to tam powstawały machiny, które napędzały wielkie zakłady produkcyjne Staropolskiego Okręgu Przemysłowego. Białogońska fabryka wraz z osiedlami mieszkalnymi budowana była z rozmachem, o czym świadczyć może choćby układ budynków i ulic wzorowany na samym Wersalu i określany „Różą Wersalską” z pięcioma ulicami promieniście odchodzącymi od zakładu produkcyjnego, na co oczywiście potrzebne były ogromne sumy.
Stanisław Staszic posiadał swój kapitał jako rektor uczelni i proboszcz, a jednocześnie mądrze go pomnażał. Rosnąca fortuna budziła jednak wątpliwości syna jego zmarłych chlebodawców Andrzeja i Konstancji Zamoyskich. W 1797 roku Aleksander Zamoyski wytoczył mu proces o sfałszowanie skryptu dłużnego. Ostatecznie sprawa zakończyła się ugodą i wycofaniem pozwu.
Wraz z utworzeniem Księstwa Polskiego w 1815 roku w głowie Stanisława Staszica rodzi się pomysł budowy państwowego przemysłu górniczo- hutniczego. W ciągu kilku lat ogromnym nakładem 1,5 mln zł w Białogonie zbudowano od podstaw nowoczesną hutę miedzi, w miejscu zdegradowanej huty powstałej jeszcze w XVII wieku.
Pracami kierował radca górniczy Franciszek Moritz, zaś jego współpracownikiem był Henryk Rose. Inwestycję ukończono w 1820 roku, a jej efektem był kompleks budynków huty (miedzi, srebra i ołowiu) oraz walcowni. Zakład nosił imię cara i króla Polski Aleksandra. Obok huty zbudowano pierwsze osiedle mieszkaniowe, przy wytyczonych promieniście od placu fabrycznego uliczkach. Zbudowana tak wielki kosztem huta już od samego początku borykała się problemami związanymi z nadmiernymi kosztami produkcji. Z uwagi na ten stan, kierujący od 1824 roku sprawami przemysłu książę Drucki Lubecki podjął w 1827 roku decyzję o jej zamknięciu, rok po śmierci Stanisława Staszica.
Książę, minister Skarbu zdecydował jednocześnie o przekształceniu huty w pierwszą fabrykę maszyn. Miała ona produkować wyposażenie dla wznoszonych w całym Zagłębiu Staropolskim zakładów hutniczych. Import maszyn był zbyt kosztowny, a białogońska fabryka miała być jednocześnie polem doświadczalnym dla rodzimego przemysłu maszynowego.
Przebudową huty kierował brytyjski specjalista Wiliam Preacher. W przebudowanych halach zainstalowano łącznie 27 obrabiarek sprowadzonych z Anglii, oraz przystosowano do nowej funkcji walcownię. Okres świetności białogońska Fabryka Machin przeżywała w latach 1836-1846 podczas największej fali industrializacji w Zagłębiu Staropolskim. Dostarczała ona wyposażenie do większości budowanych wówczas zakładów hutniczych, przez co zwano ją „fabryką fabryk”. Dzięki rozbudowanej strukturze była niemal samowystarczalna (jedynie największe odlewy żeliwne sprowadzano ze Starachowic). Fabryka Machin miała wówczas następujące wydziały: walcownię blachy żelaznej, odlewnię żelaza, odlewnię mosiądzu, przecinalnię żelaza, modelarnię i stolarnię, kuźnice kowalskie, warsztaty mechaniczne, pobielarnię. W roku 1845 pracowały tam 102 maszyny, poruszane przez 5 maszyn parowych i 4 koła wodne, co czyniło ten zakład wyjątkowym w polskich realiach. Oferowany asortyment był niezwykle szeroki i obejmował między innymi maszyny rolnicze, urządzenia dla gorzelni i cukrowni, urządzenia hydrauliczne, kotły parowe.
Fabryka w Białogonie wyposażyła w urządzenia następujące zakłady hutnicze: walcownie w Nietulisku i Sielpi, pudlingarnie w Brodach i Michałowie, zakłady Wielkich Pieców w Rejowie i Samsonowie, oraz bardzo wiele zakładów prywatnych. Warto wspomnieć, że z Białogonu pochodziły również urządzenia piętrzące na Kanale Augustowskim.
Z czasem flagowym produktem zakładów stały się niewielkie maszyny parowe o mocy 2-12 KM. Bez większej przesady można powiedzieć, że Fabryka Machin była matką rodzącego się stopniowo rozwijającego się przemysłu polskiego i trudno przecenić jej znaczenie dla głębokich przemian cywilizacyjnych w naszym kraju. Ten złoty okres kończy się wraz z głębokim kryzysem gospodarczym połowy XIX wieku, oraz następującymi po nim wydarzeniami politycznymi związanymi z powstaniem styczniowym. Ponadto zakład, w którego modernizację nie inwestowano od ponad 30 lat coraz bardziej odstawał od zmieniających się potrzeb odbiorców.
Nic dziwnego, że od lat 60. XIX stulecia rząd rosyjski dążył do sprywatyzowania Fabryki Machin. Jako pierwszą unieruchomiono walcownię w 1885 roku, a potem kolejne wydziały. Dopiero w roku 1898 archaiczny zakład wydzierżawił na 30 lat inżynier Leon Skibiński, który doprowadził do jego gruntownej modernizacji. Zmienił on również nazwę fabryki na Zakłady Mechaniczne, Fabryka Maszyn i Narzędzi Rolniczych. Oprócz maszyn rolniczych wytwarzano tutaj między innymi wiertarki, piły taśmowe, dźwigi, windy, pompy, piecyki żeliwne, schody, słupy do lamp. Taki profil produkcji utrzymał się aż do 1945 roku, kiedy to przekształcono zakład w Kielecką Fabrykę Pomp „Białogon”. Zabytkowe urządzenia przeniesiono do Muzeum Staropolskiego Zagłębia Przemysłowego w Sielpi.
BOHATEROWIE SŁUCHOWISKA:
Bocheński Tadeusz (ur. 1791): były oficer napoleoński, artylerzysta, bohater spod Berezyny, syn ziemianina. Po wystąpieniu z wojska Księstwa Warszawskiego urzędnik w administracji Królestwa Polskiego. Żonaty z Marianną Lubowidzką – córką wiceprezesa Banku Polskiego, otrzymał dogodne kredyty, za pomocą których nabył i zmodernizował fabryki żelazne w dobrach Ruda Maleniecka. Zaangażowany w sprawy niepodległościowe. Wiek: 49 – 58 lat
Bocheńska Anna (ur. 1813): córka Tadeusza Bocheńskiego, zaręczona z Juliuszem Małachowskim (1801-1831), synem Stanisława Małachowskiego, który poległ 18 kwietnia 1831 r. pod Kazimierzem Dolnym dowodząc oddziałem kosynierów. W dzieciństwie straciła matkę Mariannę. Wychowana przez guwernantkę-francuzkę Katarzynę de Fleury, która stała się jej przyjaciółką i powierniczką. Zaręczona z Juliuszem Małachowskim (1801-1831), synem Stanisława Małachowskiego, który poległ 18 kwietnia 1831 r. pod Kazimierzem Dolnym dowodząc oddziałem kosynierów. Pod nieobecność ojca zarządza dobrami Ruda Maleniecka. Wiek: 27 – 36
Kiera Wiktor (ur. 1790): były żołnierz Legionów Polski, uczestnik wojen napoleońskich, więziony przez Anglików, zmuszony do pracy w angielskich fabrykach żelaza, gdzie nabył umiejętności i doświadczenie w hutnictwie. Po powrocie do kraju znalazł zatrudnienie, jako majster w fabrykach żelaza w Maleńcu. Wiek: 50 – 59 lat.
Lipski Jacek (ur. 1805): w 1825 roku był jednym z kilkudziesięciu uczniów pobierających nauki w Szkole Akademiczno-Górniczej w Kielcach. Pracował w fabrykach krajowych i zagranicznych. W powstaniu listopadowym walczył pod Olszynką Grochowską. Wiek: 35-44 lata.
Katarzyna de Fleury (ur. 1795]: Francuzka, guwernantka, lat. 45 – 54. Zatrudniona w 1818 roku po śmierci Marianny Bochenskiej – żony Tadeusza, nad opieką Anną. Z czasem stała się jej powierniczką i przyjaciółką. Wiek: 45-54.