Prawdopodobnie od kwietnia kielczanie zapłacą więcej za odbiór odpadów. Prezydent miasta od dłuższego czasu usiłuje podnieść stawki, ponieważ gospodarka śmieciowa nie bilansuje się. Kolejny projekt uchwały w tej sprawie zostanie poddany pod dyskusję i głosowanie na najbliższej, lutowej sesji Rady Miasta. Kluby są podzielone w ocenie tego pomysłu
Zastępca prezydenta Kielc, Agata Wojda informuje, że za ubiegły rok, miasto musiało dopłacić do odbioru śmieci 10 mln z.
– System gospodarki nie bilansuje się i nie jest to żadna tajemnica. Są to pieniądze, których nie przeznaczymy na takie wydatki jak remonty chodników, dróg czy stworzenie nowych zielonych terenów. Dlatego jeszcze na lutowej sesji przedstawimy radnym naszą propozycję, po to by móc podjąć decyzję, w którym kierunku podąży miasto. Czy będziemy dopłacać z budżetu, czy jednak solidarnie złożą się wszystkie osoby, które produkują śmieci – mówi.
– Na wzrost kosztów systemu gospodarki odpadami ma wpływ wiele czynników jak rosnące koszty transportu, wynagrodzeń, obsługi systemu. Najważniejszym elementem jest jednak powiększająca się stale ilość produkowanych odpadów. Z miast wojewódzkich, w Kielcach stawka jest najniższa, ale wystarczy także spojrzeć na inne gminy z naszego regionu. Tu też niejednokrotnie te stawki są w granicach 20-30 zł – dodaje Agata Wojda.
Przewodniczący Rady Miasta, Jarosław Karyś z klubu Prawa i Sprawiedliwości zapewnia, że jego ugrupowanie jest otwarte na rozmowy, ale podchodzi ostrożnie do wszelkich pomysłów związanych z podnoszeniem opłat.
– Rozumiemy, że władze Kielc szukają sposobu na bilansowanie się tego systemu, niemniej jeszcze kilka rzeczy można z pewnością poprawić, w celu zracjonalizowania wydatków i zminimalizowania kwot, które mogłyby złożyć się na tę podwyżkę. Jesteśmy jeszcze przed spotkaniami klubowymi. Na pewno przedyskutujemy jak się zachować w obliczu takiej propozycji – zapowiada.
Anna Kibortt, przewodnicząca klubu Projekt Wspólne Kielce, wspierającego prezydenta Kielc, jest zdania, że podwyżka jest nieunikniona.
– Od półtora roku, opłaty za odbiór śmieci nie był zmieniane. Miasto ciągle dopłaca do tego systemu, bo nowe przepisy pozwalają na dopłacanie przez samorząd do polityki śmieciowej. Mimo to musimy, w końcu odpowiedzieć sobie na pytanie: czy będziemy urealniać stawki, tak jak ma to miejsce we wszystkich miastach, że mieszkańcy płacą faktyczne, w miarę przybliżone kwoty niezbędne do utrzymania całego systemu. Czy też będziemy mieć sztucznie utrzymaną kwotę niższą, zakładającą dopłaty z budżetu, a przez to zabraknie pieniędzy potrzebnych choćby na remonty dróg – mówi.
Z kolei Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni mówi, że podwyżka, o ile się pojawi, nie jest do końca uzasadniona.
– Podchodzę do takich pomysłów negatywnie. W tej chwili nie widzę uzasadniania takiej podwyżki. Zwłaszcza w kontekście nadal aktualnych problemów z wywózką śmieci, które zgłaszają kielczanie. Nie możemy też zapominać o wciąż nierozliczonych karach naliczonych firmie Eneris. Na uwagę zasługuje również to, jak przebiegają prace nad uszczelnieniem systemu poboru opłat za śmieci, a wiadomo, że prowadzona parę miesięcy temu akcja nie do końca przyniosła zamierzony skutek – zauważa.
Katarzyna Czech-Kruczek z Koalicji Obywatelskiej ma odmienną opinię. Wskazując, że podwyżki muszą być wprowadzone, a radni KO popierają takie rozwiązania.
– To rozwiązanie można określić mianem zła koniecznego. Wszyscy, którzy dostrzegają ten problem tak to odbierają. Jako klub zawsze opowiadaliśmy się za takim rozwiązaniem. Argumenty przedstawiane przez władze miasta są zasadne i merytoryczne. Podchodzimy do tej sprawy racjonalnie i ze świadomości, że są to działanie, które należy podjąć – podkreśla.
Obecne stawki opłat za odbiór śmieci to 14 zł za odpady segregowane oraz 28 za śmieci niesegregowane. Według deklaracji władz miasta podwyżka opłat za śmieci, o ile uchwała zostanie przyjęta przez radnych, ma nie przekroczyć 20 zł na osobę. Nowe stawki mogłyby obowiązywać od II kwartału tego roku.