Piątkową ceremonią otwarcia na Stadionie Narodowym, zwanym Ptasim Gniazdem, oficjalnie zainaugurowane zostaną w Pekinie XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Pierwsze zawody odbędą się jednak już w środę. Polska tym razem ma jedynie skromne nadzieje medalowe.
Będą to trzecie z rzędu igrzyska w Azji. W 2018 roku odbyły się zimowe w koreańskim Pjongczangu, a w 2021 – z rocznym opóźnieniem spowodowanym pandemią COVID-19 – walczono o medale letniej olimpiady w Tokio.
Także impreza w Chinach przebiegać będzie pod znakiem koronawirusa. Uczestnicy igrzysk lub ich przedstawiciele – tzw. covidowi oficerowie łącznikowi – mieli do przejrzenia setki stron dokumentów z instrukcjami dotyczących obostrzeń i wynikających z nich wymagań. Już dwa tygodnie przed wylotem trzeba było rozpocząć codzienne monitorowanie swojego stanu zdrowia, np. mierzenie temperatury ciała, i uzupełniać te informacje w specjalnej aplikacji My2022, krytykowanej za słabe zabezpieczenia przed atakami hakerskimi, lub przez stronę internetową.
Sportowcy, członkowie sztabów trenerskich, oficjele i dziennikarze przebywać będą w specjalnych strefach zamkniętych, aby nie mieć kontaktu z lokalną społecznością. Strefy są często oddzielone barierkami, a tego, żeby ich nie przekraczać, pilnują gęsto rozstawieni funkcjonariusze. Lokalnym władzom tak bardzo zależy na braku kontaktu mieszkańców z przyjezdnymi, że polecili im m.in., aby nie udzielali pomocy ofiarom wypadków drogowych w dedykowanych środkach transportu olimpijskiego.
Koronawirus i tak daje się we znaki uczestnikom igrzysk, w tym Polakom. Po przylocie do Chin pozytywne testy na COVID-19 mieli m.in. panczeniści Natalia Czerwonka, Magdalena Czyszczoń i Marek Kania oraz uchodząca za jedną z kandydatek do medali w short tracku – Natalia Maliszewska. Wszyscy przebywają w izolacji i ich start w olimpijskich zmaganiach stoi pod znakiem zapytania.
Polska bez medalu?
Amerykańska agencja Associated Press w opublikowanych prognozach medalowych nadchodzących zimowych igrzysk w Pekinie przewiduje, że polscy sportowcy w stolicy Chin nie wywalczą nawet jednego krążka. Według AP w skokach narciarskich na dużym obiekcie zatriumfuje Niemiec Karl Geiger, a kolejne miejsca zajmą Japończyk Ryoyu Kobayashi i Norweg Marius Lindvik. Na normalnym natomiast wygra Kobayashi, przed Geigerem i Norwegiem Halvorem Egnerem Granerudem. W konkursie drużynowym Amerykanie wróżą sukces Norwegom. Srebro ma przypaść Niemcom, a brąz Austriakom. W biegach narciarskich po trzy złote medale w konkurencjach indywidualnych sięgnie Norweżka Therese Johaug. W hokeju na lodzie AP przewiduje triumfy Kanadyjczyków i Kanadyjek. Polska reprezentacja bez medalu zimowych igrzysk po raz ostatni wróciła w 1998 roku z Nagano. Cztery lata temu w Pjongczangu trzecie w karierze olimpijskie złoto wywalczył skoczek narciarski Kamil Stoch, który z kolegami z drużyny sięgnął jeszcze po brąz.
Spośród wszystkich zimowych dyscyplin w tym sezonie to właśnie łyżwiarze szybcy mieli najlepsze wyniki w Pucharze Świata. Kania, Zbigniew Bródka, Andżelika Wójcik, Kaja Ziomek stali na podium zawodów indywidualnych, przy czym Wójcik była nawet pierwsza na 500 m na początku grudnia w Salt Lake City.
Także na torze krótkim (short track) nie zabrakło sukcesów, których autorką była właśnie Maliszewska. Wicemistrzyni świata z 2018 roku zwyciężyła w zawodach PŚ na olimpijskim torze w Pekinie, zapowiadając wtedy z pewnością siebie: „To nie jest moje ostatnie słowo”. Zmagania w jej koronnej konkurencji mają się rozpocząć już w sobotę 5 lutego, ale jest szansa, że niewykazująca objawów choroby Polka w odpowiednim czasie zostanie zwolniona z izolacji.
Nadziei medalowych można upatrywać też w narciarstwie alpejskim. W trwającym sezonie PŚ Maryna Gąsienica-Daniel trzykrotnie zajęła szóste miejsce w slalomie gigancie, a jej równa ostatnio forma daje nadzieję na lokatę na podium lub tuż poza nim.
Aspiracje medalowe zgłosiła też niedawno snowboardzistka Aleksandra Król, która wygrała w połowie stycznia zawody Pucharu Świata w slalomie gigancie równoległym w austriackim Simonhoehe. Właśnie w tej konkurencji rywalizować będzie też w Chinach.
Jeszcze pół roku temu dyskusja o ewentualnych medalach w Pekinie zaczęłaby się i skończyła na skokach narciarskich. Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Dawid Kubacki regularnie zajmowali czołowe lokaty w najważniejszych zawodach, a przed czterema laty polska drużyna zdobyła brąz igrzysk w Pjongczangu. Stoch wywalczył tam również trzecie w karierze złoto indywidualnie. To były jedyne medale polskiej ekipy w Korei Południowej.
Jednak obecna forma skoczków to spore rozczarowanie, a do tego dochodzą problemy zdrowotne. Stoch kilka tygodni zmagał się z kontuzją i długo nie mógł normalnie trenować, Żyła miał 20 stycznia pozytywny wynik testu na COVID-19, a wcześniej to samo spotkało Kubackiego… Oceniając po wynikach zawodów PŚ tej zimy, miejsce któregokolwiek z Polaków na podium należałoby uznać za sporą niespodziankę.
W zmaganiach w Pekinie do 20 lutego rozdanych zostanie łącznie 109 kompletów medali – o siedem więcej niż w Pjongczangu, gdzie padł pod tym względem rekord. Dodano rywalizacje drużyn mieszanych w snowboardzie, skokach narciarskich, narciarstwie dowolnym i short tracku, a także kobiece jedynki w bobslejach oraz konkurencję big air (kobiet i mężczyzn) w narciarstwie dowolnym.
Pierwsze zawody – mecze fazy grupowej turnieju par mieszanych w curlingu – odbędą się w środę. Na ten dzień planowane są także treningowe ślizgi saneczkarzy.
Oficjalna inauguracja igrzysk odbędzie się dwa dni później w „Ptasim Gnieździe”, gdzie miała miejsce także ceremonia otwarcia letniej olimpiady w 2008 roku. Pekin zostanie pierwszym w historii miastem, który zorganizuje zarówno letnie, jak i zimowe igrzyska.
Dotychczasowy dorobek biało-czerwonych w zimowych igrzyskach to 22 medale – po siedem złotych i srebrnych oraz osiem brązowych.