Przechytrzyły oszustów, dziś podzieliły się swoimi historiami. Mowa o trzech kobietach, które w rozmowach z fałszywymi policjantami wykazały się rozsądkiem i nie dały się oszukać.
Pierwszą z nich jest pani Kazimiera z Pińczowa. W 2018 roku zadzwonił do niej mężczyzna podszywający się pod jej syna. Poinformował, że syn spowodował wypadek, w którym poszkodowane zostały trzy osoby. W pewnym momencie przekazał telefon drugiej osobie, która podawała się za policjanta. Fałszywy funkcjonariusz powiedział kobiecie, że może pomóc swojemu dziecku, wpłacając kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Według wskazówek, kobieta miała pójść do banku, wypłacić pieniądze i następnie przekazać je w umówionym miejscu. Kobieta zorientowała się, że ma do czynienia z oszustami, dlatego postanowiła pomóc policji w ich schwytaniu. W tym celu poszła do banku i wypłaciła niewielką kwotę. Następnie poszła na komisariat policji i omówiła z prawdziwymi funkcjonariuszami plan działania.
– Kazali mi iść do domu, więc poszłam. Policjanci przyjechali i ustawili się obok bloku. Gdy oszust zadzwonił i zapytał czy mam już pieniądze, potwierdziłam. Umówiliśmy się, że odbierze je przed klatką. Wzięłam kopertę i wyszłam do niego. Gdy podszedł, został zatrzymany przez policję. Był to młody człowiek, co mnie bardzo zaskoczyło – relacjonuje.
Kolejna taka historia dotyczy pani Barbary z powiatu koneckiego. Do niej także w 2018 roku zadzwonił mężczyzna, podający się za policjanta i poinformował, że jej syn spowodował poważny wypadek drogowy. Również zadeklarował, że jeżeli kobieta wpłaci kilkadziesiąt tysięcy złotych, jej dziecko uniknie odpowiedzialności.
Kiedy pod jej dom przyjechał oszust, kobieta spakowała do koperty pocięte gazety. Córka pani Barbary wezwała policję, a ona przeciągała spotkanie twierdząc, że znajomy ma dowieźć jej brakującą kwotę.
– On czekał na pieniądze, a ja panikowałam. Po chwili przyjechali policjanci i go zatrzymali. Wtedy pokazałam mu, że zamiast pieniędzy mam pocięte kartki – mówi.
Z kolei we wrześniu ubiegłego roku do pani Jadwigi ze Staszowa zadzwoniła kobieta podająca się za jej wnuczkę i poinformowała, że miała wypadek i potrzebuje pomocy. Seniorka bardzo szybko poznała, że rozmówczyni ma inny głos niż jej wnuczka. Zakończyła rozmowę i powiadomiła policję.
Wszystkie panie skutecznie ochroniły swoje oszczędności.