W tamtejszym lesie można wpaść do pozostałości po górniczych szybach, z kolei w budynku dawnej fryszerni zobaczymy młyn. Nikt nie wie jednak, gdzie stał hutniczy piec. Tajemnicę skrywa nurt Czarnej Taraski.
Niedaleko od zalewu w Sielpi, ukryta wśród lasów koneckich, znajduje się mała wioska Kawęczyn. Już w 1664 roku czynna tu była kuźnica wodna. W którym miejscu? Nikt dokładnie nie wie.
Rudę do niej wydobywano z pobliskich kopalni, choć to słowo nieco na wyrost. To kompleks ponad 300 szybów i szybików, których pozostałości możemy znaleźć kilometr od wioski. Głębokie na kilkanaście metrów wykopy są już częściowo zasypane i zalane wodą. W wielu miejscach zachowały się jeszcze szczątki drewnianych szalunków stanowiące zabezpieczenie drążonych szybików. W większości wypełnione są one wodą kryjącą się pod warstwą opadłych liści. Z tego powodu, jest to niebezpieczne miejsce.
W 1779 roku żupnik krakowski Wojciech Kluszewski wybudował w Kawęczynie wielki piec. Ponad pół wieku później w jego miejscu wzniesiono nowy piec hutniczy. Jego plany przygotował inżynier Jacek Lipski, ten sam który zarządzał zakładem w Maleńcu. Energii do urządzeń pieca dostarczała za pośrednictwem koła wodnego rzeka Czarna Taraska.
Kilkanaście lat później, gdy produkcję żelaza zdominowały huty na węgiel kamienny, piec został wygaszony, a w roku 1904 ostatecznie rozebrany. Nurty Czarnej Taraski skrzętnie ukryły jego pozostałości.
Dziś odwiedzając miejscowość możemy zobaczyć dawny budynek administracyjny, który z gankiem z kolumnami przypomina dworek. Pozostał też budynek fryszerni, gdzie przerabiano surówkę na stal. Kolejny właściciel przebudował go w 1914 roku na młyn. Był czas gdy pracował całą dobę, a i tak ustawiała się przed nim kolejka.
Po wojnie młyn został upaństwowiony. Obecnie należy do Krzysztofa Pawlikowskiego, ale nadal jest czynny. To ponad 100 lat tradycji młynarskiej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie.
Właściciel młyna marzy jednak o odnalezieniu dawnego, wielkiego pieca … Swoją pasją zaraził innych. Na brzegach Czarnej Taraski pojawili się za jego namową pasjonaci z wykrywaczami metali, którzy mówią:
„Chcieliśmy odnaleźć początki tej odlewni. Gdzieś tutaj są ukryte pomieszczenia i części maszyn. Chcemy to przywrócić do pierwotnego stanu, żeby to miejsce żyło, choćby w części tak, jak dawniej”.
Poszukiwania rozpoczęli jeszcze w 2021 roku, ale nurt rzeki nie jest skory do wskazania lokalizacji pieca hutniczego.
Łatwiej dowiedzieć się więcej o jego twórcy. Jacek Lipski jest bohaterem nowego, pasjonującego słuchowiska „Krew i Żelazo” – z Pawłem Delągiem w roli głównej. Zapraszamy do słuchania kolejnych odcinków w każdą niedzielę o godzinie 10.45.
BOHATEROWIE SŁUCHOWISKA:
Bocheński Tadeusz (ur. 1791): były oficer napoleoński, artylerzysta, bohater spod Berezyny, syn ziemianina. Po wystąpieniu z wojska Księstwa Warszawskiego urzędnik w administracji Królestwa Polskiego. Żonaty z Marianną Lubowidzką – córką wiceprezesa Banku Polskiego, otrzymał dogodne kredyty, za pomocą których nabył i zmodernizował fabryki żelazne w dobrach Ruda Maleniecka. Zaangażowany w sprawy niepodległościowe. Wiek: 49 – 58 lat
Bocheńska Anna (ur. 1813): córka Tadeusza Bocheńskiego, zaręczona z Juliuszem Małachowskim (1801-1831), synem Stanisława Małachowskiego, który poległ 18 kwietnia 1831 r. pod Kazimierzem Dolnym dowodząc oddziałem kosynierów. W dzieciństwie straciła matkę Mariannę. Wychowana przez guwernantkę-francuzkę Katarzynę de Fleury, która stała się jej przyjaciółką i powierniczką. Zaręczona z Juliuszem Małachowskim (1801-1831), synem Stanisława Małachowskiego, który poległ 18 kwietnia 1831 r. pod Kazimierzem Dolnym dowodząc oddziałem kosynierów. Pod nieobecność ojca zarządza dobrami Ruda Maleniecka. Wiek: 27 – 36
Kiera Wiktor (ur. 1790): były żołnierz Legionów Polski, uczestnik wojen napoleońskich, więziony przez Anglików, zmuszony do pracy w angielskich fabrykach żelaza, gdzie nabył umiejętności i doświadczenie w hutnictwie. Po powrocie do kraju znalazł zatrudnienie, jako majster w fabrykach żelaza w Maleńcu. Wiek: 50 – 59 lat.
Lipski Jacek (ur. 1805): w 1825 roku był jednym z kilkudziesięciu uczniów pobierających nauki w Szkole Akademiczno-Górniczej w Kielcach. Pracował w fabrykach krajowych i zagranicznych. W powstaniu listopadowym walczył pod Olszynką Grochowską. Wiek: 35-44 lata.
Katarzyna de Fleury (ur. 1795]: Francuzka, guwernantka, lat. 45 – 54. Zatrudniona w 1818 roku po śmierci Marianny Bochenskiej – żony Tadeusza, nad opieką Anną. Z czasem stała się jej powierniczką i przyjaciółką. Wiek: 45-54.