Radni powiatu starachowickiego podczas sesji przyjęli rezygnację z członkostwa w Radzie Społecznej szpitala – Michała Walendzika i Jerzego Materka, na ich miejsce do rady weszli Beata Stąpor i Marek Materek.
Dodatkowo w gremium na wniosek starosty Piotra Ambroszczyka zasiadać będzie Joanna Matysek i Mirosław Wojciechowski.
Zadaniem Rady Społecznej jest wydawanie opinii w sprawach ważnych dla lecznicy podkreśla starosta Piotr Ambroszczyk.
– Przykładem są sprawy kadrowe, zagospodarowanie pomieszczeń, czy działek należących do szpitala. Zgodnie ze statutem rada spotyka się przynajmniej raz na kwartał, ale zwyczajowo zebrania są prowadzone co miesiąc.
Opinia rady nie jest jednak wiążąca dla decyzji podejmowanych przez dyrektora szpitala lub organ prowadzący, czyli powiat.
Zdaniem radnej PiS Danuty Krępy zmiany w Radzie Społecznej szpitala nie są przypadkowe.
– Gminę będzie reprezentował prezydent Marek Materek w miejsce Michała Walendzika, czyli przewodniczącego rady miasta. Radna nie rozumie natomiast wprowadzenia do rady Joanny Matysek. „Moim zdaniem to nie jest osoba, która wniesie merytoryczną wiedzę do spraw szpitala”.
W skład Rady Społecznej szpitala wchodzą również starosta starachowicki Piotr Ambroszczyk, który jest przewodniczącym rady, Danuta Krępa – przedstawiciel wojewody świętokrzyskiego oraz Dariusz Dąbrowski, Marek Maciukajć, Ryszard Nowak, Bożena Wrona, Andrzej Sokołowski, Sławomir Rymarczyk.
Sprawa starachowickiego szpitala ostatnio budzi wiele kontrowersji. Po wykryciu nieprawidłowości w zakresie polityki kadrowej rezygnację złożył m.in. starosta Piotr Babicki, posadę stracił członek zarządu powiatu Robert Sowula, ze stanowiska zrezygnował także dyrektor szpitala Grzegorz Kaleta.
Potem nowy starosta Piotr Ambroszczyk powołał komisję, która miała sprawdzić, czy w starachowickim szpitalu dochodziło do nieprawidłowości, związanych z zatrudnianiem pracowników.
W jej skład weszło dwóch członków zarządu powiatu oraz cztery osoby ze starostwa powiatowego, które zajmują się opieką zdrowotną oraz kontrolą i audytem. To wywołało sprzeciw radnych PiS, którzy w trosce o transparentność takiej inspekcji zarzucali staroście, że w składzie komisji nie powołał przedstawicieli np. załogi, związków zawodowych, czy radnych.
Starosta opowiadając na te zarzuty stwierdził, że odrzucił takie rozwiązanie, ponieważ chodziło o ochronę danych osobowych. – Członkowie powiatu mają w tej dziedzinie odpowiednie kwalifikacje – stwierdził.