Na debiut nigdy nie jest za późno. Przykładem jest wybitny polski kardiochirurg, transplantolog, prof. Marian Zembala – dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
W 2020 roku wydał swój pierwszy tomik poezji, zatytułowany „Spełniony”. Niedawno jego wiersz pojawił się w antologii „Pisarze wobec zagrożeń cywilizacji” pod redakcją Stanisława Nyczaja, prezesa kieleckiego oddziału Związku Literatów Polskich.
Profesor Marian Zembala od najmłodszych lat zdradzał artystyczne skłonności, ale jak sam przyznaje, nie pamięta, kiedy pojawiło się zainteresowanie poezją.
– Nie byłem dzieckiem, które w przedszkolu czy w szkole podstawowej pisało wiersze. Piałem piosenki, grałem w zespole muzycznym, ale z poezją raczej obcowałem jako osoba, która zajmowała się recytacją. Byłem zawsze zakochany w poezji, a moim sztandarowym utworem, który chętnie recytowałem, były „Kwiaty polskie” – wspomina.
To zainteresowanie poezją rosło.
– Potem, powiem nieskromnie, patrząc na takich gigantów jak Tadeusz Różewicz, zrozumiałem że potrafią zatrzymać czas, pozostawiając nam nieprzemijający przekaz w formie zapisu kilku strof. I tak nieśmiało zacząłem pisać, oczywiście nigdy nie nazywając się poetą, tylko amatorem – wyjaśnia.
Profesor przyznaje, że każdy nowy wiersz trafia do szuflady.
– Nie dlatego, że tak wypada, tylko po kilku, kilkunastu dniach, a czasami tygodniach, zaglądam do szuflady. Wtedy okazuje się, że niektóre z wierszy nie wytrzymują próby czasu. To jest najlepszy test. Jeśli okazuje się, że dzisiaj moje przesłanie jest zbieżne z tym, co napisałem kilka kilkanaście dnia temu czy tygodni, zatrzymuję to i staram się gdzieś utrwalić – tłumaczy.
W ubiegłym roku twórczość profesora Mariana Zembali nie tylko wyszła z szuflady, ale także trafiła do szerokiego grona odbiorców. Autor przyznaje, że trochę zadecydował przypadek.
– Szuflada zaczęła być dość pokaźna. Zbliżało się moje 70-lecie, w dodatku te moje plany życiowe zostały nieco przerwane z powodu udaru, ale powstałem, jestem w pracy, działam, żyję. Pomyślałem sobie: może warto zdążyć ten materiał wydać. Tak się zrodził pomysł, zwłaszcza że wydawca, bardzo nobliwe środowisko, mówię to z dumą, „Konfraternia Poetów”, z którym współpracowałem, trzy lata wcześniej, zaprosiło mnie, żeby taki jubileuszowy tomik wydać – mówi.
Nie obyło się bez tremy.
– Miałem trochę stracha – stwierdza. – Poddać się opinii szerszej, także znawców poezji, znawców literatury, jak również czytelników. No ale trzeba się temu poddać i spokojnie poczekać na reakcje, czy to, co chciałem w bardziej uniwersalny sposób przekazać, ma jakąś wartość. Chciałem też podkreślić obecność osoby, która w ważny sposób zaznacza się moim życiu. To jest moja wspaniała żona, największy sukces mojego życia, Anna Zembala. Stąd pomysł by te wiersze wydać i przy okazji sprawdzić się od tej strony, nazwijmy to buńczucznie, literackiej.
Sprawdzian wypadł pomyślnie, o czym świadczyły reakcje odbiorców.
– Najpierw otrzymałem sympatyczne informacje od znawców literatury i poezji. Jeden z nich napisał: nie zatrzymuj się, pisz dalej, wiersze są nie tyko stawne i akceptowalne, ale są przede wszystkim potrzebne. To mnie wzmocniło w przekonaniu, że jest sens robić to dalej, ale nic więcej. Nadal jestem amatorem – dodaje.
Prof. Marian Zembala nie wyklucza, że będzie kolejny zbiór z wierszami.
– Istnieje szuflada, i głowa. Ucieszyłem się, że po udarze moje myśli nie pouciekały – stwierdza.
Dla słuchaczy Radia Kielce ma życzenia.
– Najważniejsza sprawa to zdrowie. Trzeba pamiętać, że czas pandemii się nie skończył. Ona trwa i jeszcze z nami zostanie. Na szczęście mamy szczepionkę i być może częściej będziemy poddawani doszczepieniu, ale ona jest dostępna. Trzeba tylko uwierzyć w jej skuteczność. Zatem przede wszystkim zdrowia. Pamiętajcie też o tym, co ja wyniosłem z domu: osoby skłócone nie powinny zasiąść przy stole wigilijnym. Jest jeszcze czas, żeby się pogodzić, znaleźć jakąś nić porozumienia. Jeśli mimo wszystko twardo obstajecie przy swoich stanowiskach, pamiętajcie, że człowiek który mówi „przepraszam”, i wyciąga rękę, nie jest przegranym. Jest częściej niż się wydaje zwycięzcą. A jako katolik i chrześcijanin życzę Państwu, żeby Opatrzność nie opuszczała Was w chwilach trudnych i zniechęcenia, tylko wzmacniała w działaniach – podkreślił profesor.