Kieleccy radni mają podjąć uchwałę o pokryciu z budżetu miasta deficytu w wysokości 5 mln zł do wywozu śmieci. Jak się bowiem okazuje system gospodarki odpadami nie bilansuje się.
Aktualna umowa z firmą Eneris obowiązuje od 1 października 2020 roku. Za usługi spółka zainkasuje w ciągu trzech lat z miejskiego budżetu 45 mln zł.
Tymczasem opłaty, które wnoszą mieszkańcy nie wystarczają na pokrycie zobowiązań.
Zastępca prezydenta Kielc, Agata Wojda zaznacza, że koszty prowadzenia systemu gospodarki odpadami wciąż rosną. Z kolei ceny odbioru śmieci nie są podnoszone.
– To nie jest żadna tajemnica, że stawka 14 zł obowiązująca w Kielcach jest za niska. Obserwujemy sytuację w kraju i praktycznie co miesiąc otrzymujemy informację, że inne samorządy podwyższają stawki, które są różne. Warto jednak podkreślić, że kwota 14 zł praktycznie nigdzie już nie obowiązuje – powiedziała.
– Co wpływa na wzrost kosztów prowadzenia tego systemu? Są to koszty odbioru i składowania odpadów w Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami.
Od października 2020 roku obowiązuje nowy kontrakt z firmą Eneris, który także przewiduje wzrost cen odbioru śmieci niż miało to miejsce w poprzedniej umowie. Warto mieć na uwadze, że mieszkańcy miasta również produkują więcej śmieci. Kary, które firma Eneris ma zapłacić z pewnością mogłyby uzupełnić system gospodarki odpadami. Jednak nie możemy w budżecie na kolejny rok zakładać kwot wynikających z naliczenia ewentualnych kary – dodaje.
Przewodniczący rady miasta Jarosław Karyś, zaznaczył że zaznaczona w projekcie uchwały kwota jest zastanawiająca.
– Nie jest żadną tajemnicą, że system gospodarki odpadami komunalnymi nie bilansuje się. Widać tu pewne problemy z jego organizacją. Od wielu lat wiadomo, że nie wszyscy mieszkańcy płacą właściwe kwoty za odbiór odpadów. Ten system mógłby być tańszy. Zastanawiająca jest podana kwota i brak szerszego wyjaśniania na co i jak te pieniądze były lub będą wykorzystane – powiedział.
Ratusz nie wyklucza, że mieszkańcy w przyszłym roku będą za śmieci płacić więcej. Styczniowy projekt, by opłaty wzrosły do 20 zł za śmieci segregowane i 40 zł za zmieszane nie zyskał poparcia radnych. Po roku sprawa powraca.
Jak się bowiem okazuje spektakularnych rezultatów nie przyniosła abolicja śmieciowa, która miała zachęcić mieszkańców do składania nowych deklaracji.
Bez rezultatu na razie są także działania profilaktyczne prowadzone przez spółdzielnie mieszkaniowe, którym zagrożono wprowadzeniem odpowiedzialności zbiorowej w przypadku stwierdzenia, że odpady pojawiające się w altanach nie są segregowane.
Pikanterii dodaje także fakt, że ratusz bezskutecznie próbuje wyegzekwować nałożone na Eneris kary za nieterminowe wywożenie śmieci. Tylko za czas od lipca do grudnia 2020 roku, na firmę nałożono kary w wysokości niemal 3,3 mln zł.