Józef Małobęcki w 1981 roku był członkiem Komisji Krajowej NSZZ Solidarność i przewodniczącym Delegatury „Solidarności” w Staszowie oraz jednym z założycieli tego związku w Kopalni Siarki „Siarkopol” w Grzybowie. Pracował tam jako sztygar na oddziale grzewczym.
Za swoją działalność związkową musiał wyemigrować do Stanów Zjednoczonych, ponieważ w trakcie przesłuchań po internowaniu, nie zgodził się na współpracę z władza komunistyczną.
Został aresztowany, gdy wracał z Gdańska, po posiedzeniu Komisji Krajowej „Solidarności”. Najpierw trafił do więzienia w Iławie, gdzie spędził ponad miesiąc. Jego rodzina w tym czasie w ogóle nie wiedziała co się z nim dzieje. Krążyły pogłoski, że uciekł do Szwecji. Z tamtego okresu Józef Małobęcki najgorzej wspomina rozłąkę z rodziną, po raz pierwszy spędził święta Bożego Narodzenia bez niej, w ciemnej celi, w zimnie, z okropnym jedzeniem, którego jak mówi, nie dało się wziąć do ust. Opowiada, że od przemarznięcia uratował go kożuch, który miał ze sobą, bez niego nie wie, jak dałby radę przeżyć w tych warunkach. Po miesiącu został przewieziony do prokuratury w Sandomierzu. Tam samotnie w piwnicach spędził tydzień i dopiero wtedy mógł spotkać się z żoną, a ona dowiedziała się co się z nim dzieje.
Z Sandomierza Józef Małobęcki został przewieziony do więzienia w Załężu. Tam warunki były trochę lepsze, ale to wciąż było więzienie – mówi. Pamięta jak pewnego dnia, gdy jeden z osadzonych podciął sobie żyły, w więzieniu zrobił się rumor. Internowani zaczęli uderzać gdzie się dało metalowymi garnkami i taboretami. Wezwano ZOMO, wszystkim nakazano powrót do cel, aż do uspokojenia sytuacji.
Józef Małobęcki wyszedł z więzienia 29 kwietnia 1982 roku. Dostał paszport w jedną stronę i wyjechał do Stanów Zjednoczonych wraz z żoną i synem. Tam spędził 30 lat. Mówi, że bardzo chciał wrócić do swojego rodzinnego miasta, bo czuje się z nim ogromnie związany emocjonalnie.
Wspominając czas „Solidarności” w Staszowie, przed stanem wojennym podkreśla, że działano dość radykalnie, jak na takie małe miasto. Udało się m.in. odebrać komitetowi partii salę konferencyjną, w której od tamtej pory mogły się uczyć część dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1, gdzie nauka odbywała się na trzy zmiany i kończyła wieczorem bo brakowało pomieszczeń. Oprócz tego, związkowcy wymusili na ówczesnym naczelniku miasta, aby pomnik Tadeusza Kościuszki został przeniesiony z cmentarza, gdzie stał w zaroślach, na miejsce w samym centrum miasta czyli do rynku. Przy pomniku odbywają się teraz najważniejsze uroczystości patriotyczne.
Józef Małobęcki jest autorem książki pt. „Od staszowskiego działacza do członka Komisji Krajowej NSZZ Solidarność… i dalsze dzieje”. Jej promocja odbędzie się 16 grudnia w Staszowskim Ośrodku Kultury.