Forma nowoczesna, wyróżniająca się w dotychczasowej zabudowie, czy bazująca na istniejącej już kamienicy? – te dwie koncepcje ścierają się w dyskusji: jak ma wyglądać kamienica, która wejdzie w skład rozbudowanego Teatru im. Stefana Żeromskiego. Władze teatru i wojewódzki świętokrzyski konserwator zabytków mają w tej kwestii odmienne zdania.
Kilkanaście dni temu, Michał Kotański, dyrektor naczelny kieleckiej sceny dramatycznej poinformował, że dzięki wsparciu ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego, teatr kupił sąsiednią kamienicę, mieszczącą się przy ulicy Sienkiewicza 32A. W ten sposób zyskał dodatkową przestrzeń.
Nowa przestrzeń, nowe możliwości
– Ona jest ważna dla mieszkańców Kielc i dla widzów teatru, przede wszystkim dlatego, że zwiększy możliwości inscenizacyjne. To co w tej chwili mamy, i co mielibyśmy po pierwotnie zaplanowanym remoncie, to jest nadal mała scena, bez dużej głębokości. Po zakupie, zwiększy się głębokość sceny, zwiększy się powierzchnia magazynów, i co jest bardzo ważne, mielibyśmy możliwość wjazdu dużych ciężarówek ze scenografią od strony ulicy Sienkiewicza. Obecna brama jest bardzo mała i musimy wynajmować specjalne samochody, na których przewozimy dekoracje, które nie zawsze na tych mniejszych samochodach się mieszczą. Zatem to byłoby bardzo duże ułatwienie w pracy montażystów sceny – mówi.
Zaadaptowaniem nowej przestrzeni zajęła się warszawska pracownia WXCA, ta sama, która wcześniej przygotowała projekt remontu i rozbudowy głównego gmachu budynku. Reprezentujący ją Szczepan Wroński wyjaśnia, że przystępując do prac, szukali rozwiązań, które miały zoptymalizować działanie sceny.
– Ta przestrzeń nie wymaga oświetlenia. Tam znajdzie się miejsce na scenę, urządzenia, które dla widza są niewidoczne, ale są niezbędne do tego, by teatr mógł funkcjonować. Chcieliśmy zaproponować współczesną bryłę budynku, która będzie adekwatna do potrzeb i funkcji, która będzie się tam mieściła, przy jednoczesnym zachowaniu i uszanowaniu historycznego charakteru tego miejsca – tłumaczy.
Nie ma zgody na wyburzenie
Problemem jednak jest to, że projekt zakłada wyburzenie istniejącej kamienicy, na co nie zgadza się wojewódzki świętokrzyski konserwator zabytków, Anna Żak.
– Do konserwatora wojewódzkiego została złożona koncepcja. Opinia, która wyszła z Urzędu Ochrony Zabytków jest negatywna w stosunku do tej koncepcji. W tej opinii wskazaliśmy, jakie mamy formy ochrony w tym miejscu, to znaczy zabudowa ulicy Sienkiewicza jest wpisana do rejestru zabytków, więc nie możemy zakładać, że budynek ma być przeznaczony do rozbiórki – mówi.
Nie była to jedyna uwaga konserwatora.
– Po drugie mieliśmy zastrzeżenia co do formy nowej elewacji, jak również co do gabarytów – zaznacza Anna Żak i tłumaczy: – Jeżeli mamy wpisany do rejestru układ urbanistyczny miasta Kielce, to mamy dokładnie pokazane, co chronimy: chronimy układ ulic, gabaryty budynków ich formę, wygląd. Nowe inwestycje powstają z poszanowaniem tego, co chronimy – podkreśla.
Anna Żak mówi, że rozbudowa będzie możliwa, ale z zachowaniem fasady obecnego budynku.
– Rozbudowa teatru, jeśli będzie możliwa z punktu widzenia zarówno konstrukcyjnego, jak i planistycznego, to musi poszanować pozostawienie elewacji frontowej w kształcie, w jakim dzisiaj istnieje, czyli mówię o tych dwóch kondygnacjach, które dzisiaj są. Zatem rozbudowa teatru polegałaby faktycznie na nadbudowie tego budynku, który istnieje, przynajmniej w tej części, która musi pozostać w ocenie konserwatora, przynajmniej w zakresie elewacji frontowej – zwraca uwagę.
Rozwiązanie generuje koszty
Szczepan Wroński przyznaje, że ma świadomość, że ulica jest wpisana do rejestru zabytków, ale już sama kamienica nie, co go nie dziwi. – Może to zabrzmi dosyć krytycznie wobec tego obiektu, ale on nie reprezentuje wyjątkowych walorów architektonicznych, więc to, że nie jest wpisany do rejestru zabytków, wydaje się w miarę oczywiste. Zakładaliśmy że ta kamienica zostanie wyburzona, łącznie z fasadą, i powstanie coś wyjątkowego. Ta współczesność połączona z tradycyjna, klasyczną formą gmachu, w którym mieści się teatr – zaznacza.
Projektant tłumaczy, że pozostawienie fasady budynku jest niepraktycznym rozwiązaniem, także pod względem finansowym, bo wiąże się z dodatkowymi kosztami. – Pozostanie coś, co imituje historyczną zabudowę, ale nią nie jest. Będzie coś sztucznego, co generuje koszt, ale nie ma szczególnej wartości. To się we mnie kłóci, bo jest mało zasadne – podkreśla.
Szczepan Wroński tłumaczy, że pracownia WXCA projektuje obiekty użyteczności publicznej w trudnym kontekście, ma na swoim koncie wiele realizacji zabytkowych obiektów, stara się wyszukiwać rozwiązania wyjątkowe, historyczne i zostawiać je.
– Dowodem jest projekt głównego budynku teatru, to że z taką starannością i determinacją staraliśmy się, żeby jak najwięcej elementów było zachowanych, co kosztowało nas dużo czasu. Naszym celem było, pozostawienie maksymalnie dużo tkanki historycznej, natomiast w przypadku tej rozbudowy, w naszej ocenie, pozostawienie fasady jest tworzeniem pewnej „fasadowości”. To też wynika z doktryny konserwatorskiej, że jeżeli dobudowujemy coś, to nie udajemy pewnej historycznej tkanki, tylko oddzielmy historię od współczesności – zaznacza.
Główny budynek zachowa historyczny wygląd
Zwolennikiem wprowadzenia nowocześniej formy na ulicę Sienkiewicza jest także dyrektor Michał Kotański. – Przyznam, że zależy mi na tym, by ta dobudowana część była częścią nowoczesną i prostą. Nie chciałbym, żeby ta ulica, przynajmniej ta część przy której jesteśmy, stała się muzeum. Stąd wiedząc, co się dzieje w architekturze, obserwując przykłady świetnych projektów instytucji kultury, jak na przykład Filharmonia w Szczecinie, chcielibyśmy się pokusić o bardziej nowoczesny akcent, tym bardziej że ta część jest mniejsza od pozostałej części teatru, która pozostaje niezmieniona – zaznacza.
Rozmowy w sprawie ostatecznej koncepcji dokupionej kamienicy trwają.