19,5 tys. zł brutto, czyli prawie 7 tys. więcej, niż do tej pory, będzie zarabiał starosta sandomierski. W piątek (26 listopada) radni podjęli uchwałę w tej sprawie.
Najbardziej zaciętym przeciwnikiem podwyżki dla starosty jest niezrzeszony radny Tomasz Ramus, który stwierdził, że tak wysoka podwyżka jest niewspółmierna do odpowiedzialności za wykonywane obowiązki służbowe, a przede wszystkim zbyt kosztowna dla budżetu powiatu.
Krzysztof Kandefer z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Powiatu zabierając głos na sesji stwierdził, że podwyżka co prawda wynika z ustawy i mieści się w granicach prawa, ale wcale nie musi być tak wysoka jaką zaproponowano, ponieważ ustawodawca określił widełki i pensja starosty mogłaby być o kilka tysięcy złotych niższa i wtedy nie bulwersowałaby mieszkańców.
Odpowiadając na te komentarze starosta sandomierski Marcin Piwnik powiedział, że on nie optował za taką podwyżką, jest to propozycja jego współpracowników , którzy doceniają jego pracę i uważają, że starosta nie powinien zarabiać mniej od wójtów, u których uchwały o podwyżkach zostały już podjęte, a gminy, którymi zarządzają mają zaledwie po kilka tysięcy mieszkańców.
Podczas głosowania za podniesieniem wynagrodzenia dla starosty było 13 radnych, a przeciw 5. Nikt się nie wstrzymał.
Na tej samej sesji radni przegłosowali także podwyżki swoich diet, które wzrosną od niespełna 500, do ponad 1 tys. zł, w zależności od funkcji jaką radny pełni w prezydium czy w komisjach.
Dotychczasowa dieta zwykłego radnego wynosiła prawie tysiąc złotych miesięcznie , a po zmianach będzie to 1,5 tys. zł. W przypadku przewodniczącego rady powiatu to uposażenie wzrośnie o ponad tysiąc złotych do kwoty 2,7 tys. zł.
Rocznie wyższe diety radnych oraz pensja starosty kosztować będzie budżet łącznie 230 tys. zł.