Nowelizacja ustawy o ochronie granicy pozwoli na stworzenie przy granicy specjalnego obszaru, na którym będą obowiązywały szczególne rygory – mówił w Radiu Kielce wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Dodał, że będą m.in. większe uprawnienia dla Straży Granicznej, która otrzyma w pewnym sensie podobne możliwości, jakie ma policja. Będą też ograniczenia we wjeździe i przemieszczaniu się na tym obszarze.
– Na zasadach określonych przez straż graniczną, w tej strefie będą mogły przebywać osoby spoza, już nie na podstawie wydawanego obecnie zezwolenia indywidualnego. Odtąd będzie to trochę łatwiejsze, ale zwracam też uwagę, że będzie to na zasadach ustalonych przez Straż Graniczną. Chodzi o to, żeby Straży Granicznej nie utrudniać prowadzonych zadań i wypełniania obowiązków. Poza tym, celem jest też bezpieczeństwo osób pojawiających się w tej przestrzeni – zaznaczył Piotr Wawrzyk.
Odnosząc się do głosowania znacznej części opozycji, która była przeciwna nowym zapisom w ustawie o ochronie granicy, wiceminister stwierdził, że jest to kontynuacja tego, co opozycja prezentowała wcześniej. – Głosowali przeciwko budowie zapory, przeciwko stanowi wyjątkowemu na granicy, przeciwko jego przedłużeniu, a teraz ponownie byli przeciw – przypomniał.
– Chyba po prostu nie dla wszystkich dobro państwa i bezpieczeństwo obywateli jest najważniejsze – skwitował wiceminister, przywołując słowa Donalda Tuska z jednego z wywiadów, że najbardziej pozytywny program, to program anty-PiS. – Ale są sytuacje, w których po prostu nie można się tak zachowywać, bo to szkodzi państwu. Tutaj głosowanie przeciw jest zachętą dla agresora, by kontynuować wojnę informacyjną, która jest elementem wojny hybrydowej, którą prowadzi z nami reżim Łukaszenki – dodał.
Wiceminister wyraził nadzieję, że senatorowie przyjmą nowelizację ustawy, co pozwoli na sprawne wdrożenie jej zapisów w życie.
Z kolei odnosząc się do rozmów przeprowadzonych przez kanclerz Niemiec Angelę Merkel z Aleksandrem Łukaszenką, wiceminister Piotr Wawrzyk zwrócił uwagę, że była to samodzielna inicjatywa, nie poparta wspólnymi ustaleniami krajów unijnych.
– Ona ma taką tendencję do podejmowania inicjatyw bez oglądania się na inne państwa członkowskie UE. My uważamy, że jest to zdecydowanie przedwczesne. To co my zrobiliśmy, to znaczy twardy odpór migrantów i obrona granicy. Gdyby nie było to kontestowane przez inicjatywę pani kanclerz, to mielibyśmy sukces całej Unii Europejskiej. Należało poczekać kilka dni, tygodni, aż pan Łukaszenka uznałby, że po prostu nie ma szans na wygranie tej batalii z Unią Europejską, Polską i Paktem Północnoatlantyckim. A tak, to daliśmy niestety argument Łukaszence. Niezależnie od tego, że pani kanclerz nie używa w rozmowach z nim sformułowania „prezydent”, to jednak istotny dla reżimu jest sam fakt prowadzonych rozmów. Na Białorusi pojawiły się nawet propagandowe zdania publicystów, że Unia Europejska przyszła na kolanach do Łukaszenki – mówił Piotr Wawrzyk.
Dodał, że opozycja białoruska może czuć się w ten sposób zdradzona i oszukana.