Jeden z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w Parku Etnograficznym w Tokarni – dwór z Suchedniowa nie jest dworem, i… jest młodszy niż dotychczas przypuszczano. Na to wskazują wyniki najnowszych badań. Te informacje można znaleźć na wystawie planszowej, która stanęła w skansenie.
Autorem ekspozycji zatytułowanej „Dworek z Suchedniowa – koleje losu” jest Łukasz Wołczyk, pracownik Muzeum Wsi Kieleckiej. Wyjaśnia, że przeglądając dokumenty znajdujące się w muzealnym archiwum znalazł informację, że dotychczas podawana data wzniesienia budynku, czyli rok 1812, jest tylko prawdopodobna.
– Stwierdziłem, że być może uda mi się uzyskać jakieś informacje w Archiwum Państwowym w Kielcach. Rzeczywiście, znalazłem tam w dokumentach agencji ubezpieczeń plan budynku pierwotnej stacji pocztowej w Suchedniowie i okazało się, że historia jest o wiele bardziej skomplikowana – przyznał.
Co dotychczas było wiadomo o budynku, który dziś stoi w sektorze dworsko-folwarcznym Parku Etnograficznego w Tokarni?
– W narracjach przewodników, opiekunów, czasami nawet w artykułach naukowych funkcjonowała data około 1812 roku, że wtedy dworek powstał. Jest to jednak prawdopodobnie błędna data, ponieważ wywodzi się z wywiadu przeprowadzonego z ówczesną mieszkanką Suchedniowa, a wiemy, że pamięć ludzka bywa zawodna. Przypuszczam, że chodziło o zupełnie inny budynek, który prawdopodobnie wzniesiony został w 1812 roku, ale nie był to jeszcze ten dworek, który znamy ze skansenu w Tokarni – tłumaczy Łukasz Wołczyk.
Ten rozpoznawalny obiekt powstał pomiędzy rokiem 1848 a 1851, ale badacz nie znalazł dokumentów wskazujących na konkretny rok.
– Jeden z kolejnych właścicieli nieruchomości w tym miejscu, Wincenty Tarczyński, był poczthalterem (urzędnikiem pocztowym – przyp.red.) i ekspedytorem stacji pocztowej w Suchedniowie. Zakupił ten budynek w 1845 roku od innego poczthaltera i ekspedytora, Ignacego Strądałło – mówi Łukasz Wołczyk.
Pierwotny obiekt był prawie o połowę krótszy i znacznie węższy od tego, który my dziś znamy. Miał inne wymiary i inny układ pomieszczeń – zaznacza badacz. A wnioski nasuwają się same:
– Dokumenty wskazują na to, że Tarczyński, prawdopodobnie między 1848 a 1851 przebudował ten budynek. Najpewniej wyburzył starą stację pocztową i od podstaw wniósł nowy budynek – wyjaśnia.
Zdaniem Łukasza Wołczyka, samo określenie dworek także jest na wyrost.
– My mówimy o nim dworek, bo został zaadaptowany jako dworek. Jego architektura mogłaby wskazywać na dwór szlachecki, ale dworkiem nie był. Pełnił różne funkcje: powstał jako budynek mieszkalny poczthaltera, w którym mieściła się stacja pocztowa. On taką formę przyjął z tego powodu, że w Suchedniowie w tamtym okresie, czyli od połowy XIX wieku panowała moda na tego typu dworkowy styl budownictwa – tłumaczy.
Mimo, że obiekt jest młodszy i nie był dworkiem, to według Łukasza Wołczyka, teraz jego historia jest jeszcze bardziej fascynująca.
– Sama postać Wincentego Tarczyńskiego, który przez długi czas był właścicielem budynku, okazuje się być bardzo ciekawa. Na jego temat nie znajdziemy zbyt wiele informacji – zauważa.
Między innymi krótka biografia Tarczyńskiego będzie w publikacji, nad którą pracuje Łukasz Wołczyk. Mają się tam też znaleźć kolejne ustalenia dotyczące dworku. Wydawnictwo ma się ukazać w przyszłym roku.