Korona Kielce na ligowe zwycięstwo czeka już bez mała dwa miesiące. Ostatni raz „żółto-czerwoni” cieszyli się z wygranej 11 września, po pokonaniu w Bielsku-Białej Podbeskidzia. Od tego meczu, podopieczni Dominika Nowaka, zanotowali cztery remisy i dwie porażki.
W pięciu z tych spotkań nie wystąpił Adam Frączczak, który od początku sezonu był mocnym punktem Korony. 34-letni napastnik w ośmiu meczach strzelił trzy gole i dołożył pięć asyst. Wychowanek Żaków 94 Kołobrzeg doznał kontuzji w starciu Pucharu Polski z ekstraklasową Wisłą Płock.
– Każdy zawodnik jest ważny, ale patrząc na początek sezonu, nasza gra rzeczywiście opierała się na Adamie – przyznał pomocnik Jakub Łukowski.
– Nawet jeżeli nie strzelał bramek i nie dawał asyst, to absorbował uwagę obrońców przeciwnika. Robiło się wówczas dużo miejsca m.in. dla mnie. Na początku sezonu wyglądało to tak, że rywale skupiali się na Adamie, a bramki strzelali inni zawodnicy. Z pewnością bardzo go brakuje, ale nie możemy myśleć tylko o tym, że jak nie ma Adama, to nie wygramy żadnego meczu. Musimy się skupić na piłkarzach, których mamy i w końcu zwyciężyć – stwierdził 25-letni pomocnik, który z sześcioma bramkami jest najskuteczniejszym graczem „żółto-czerwonych”.
Korona bez Adama Frączczaka zdobyła w ostatnich pięciu meczach Fortuna 1 Ligi zaledwie cztery gole, ale w trzech kielczanie nie potrafili pokonać bramkarzy rywali.
Już w piątek podopieczni Dominika Nowaka zmierzą się na „Suzuki Arenie” z Odrą Opole i wciąż będą musieli sobie radzić bez popularnego „Frącza”.