20 czujników mierzących stężenie pyłów zostanie zamontowanych w Kielcach. Miasto podpisało umowę z firmą, która wykona te instalacje. To jeden ze zwycięskich projektów, ubiegłorocznego Budżetu Obywatelskiego.
Jak mówi Emilia Bielecka, z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Środowiska Urzędu Miasta Kielce, czujniki powinny zostać oddane do użytku 30 listopada bieżącego roku.
– Program będzie składać się z dwudziestu czujników do pomiaru i odczytów parametrów powietrza. Będzie również urządzenie do sygnalizacji jakości powietrza za pomocą kolorowego światła. Sprzęty będą ulokowane między innymi na budynkach szkół podstawowych, przedszkoli oraz liceów. Natomiast sygnalizator świetlny będzie stać na skwerze Szarych Szeregów – informuje.
Wszystkie czujniki będą mierzyć stężenie pyłów zawieszonych PM1, PM2,5 i PM10. Określą również temperaturę powietrza, ciśnienie atmosferyczne oraz wilgotność. Do monitorowania wyników posłuży aplikacja, tworzona na zamówienie miasta.
– Dane dla każdego z punktów będą udostępnione na stronie internetowej magistratu. Będzie można także pobrać aplikację mobilną i obserwować wskaźniki na bieżąco. Program ten jest w trakcie tworzenia i wkrótce zacznie działać – wyjaśnia Emilia Bielecka.
Radna Katarzyna Suchańska z klubu Bezpartyjni i Niezależni uważa, że montaż dodatkowych czujników jest zasadny, jednak władze miasta nie podejmują działań, by wyeliminować problem zanieczyszczonego powietrza.
– Niektóre czujniki pokazują, że stan jakości powietrza w Kielcach jest zły, a niekiedy katastrofalny. Muszę stwierdzić, że na ten moment brak jest jakichkolwiek działań ze strony władz miasta, które powodowałyby to, że w Kielcach sytuacja ze smogiem uległaby szybkiej poprawie. Oczywiście działa program dofinansowania wymiany pieców w mieście, ale to nie wystarczy. Miasto nie powinno oszczędzać na zdrowiu i życiu mieszkańców, a argumenty mówiące o tym, że władze miasta nie mają pieniędzy są mocno przesadzone. Nowy samochód prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami Mirosława Banacha, kosztował ponad 200 tys. zł, co pokryłoby 1/3 kwoty smogowozu, badającego skład powietrza. Z pewnością przyniosłoby to korzyści dla wszystkich kielczan, a nie jednego prezesa – komentuje radna.
Radna dodaje, że w tej kwestii należy wprowadzić radykalne działania, które na przykładzie Krakowa, sprawdzają się bardzo dobrze.
– Jeszcze kilka lat temu sytuacja w Krakowie, pod względem zanieczyszczenia powietrza, była tragiczna, a teraz praktycznie nie używa się tam szkodliwych paliw – dodaje Katarzyna Suchańska.
Kontrolą stężenia pyłów w powietrzu w Kielcach zajmują się również strażnicy miejscy, którzy podczas pracy wykorzystują specjalnego drona. Od początku roku strażnicy przeprowadzili ponad 600 kontroli spalin wylatujących z kominów. Nałożono prawie 70 mandatów i skierowano dwa wnioski o ukaranie do sądu.
Mandat za spalanie niedozwolonych substancji może wynieść 500 zł. Strażnicy mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu. Wówczas konsekwencje są poważniejsze. Wysokość kary to nawet 5 tys. zł.