Nowy nabytek w starachowickim Muzeum Przyrody i Techniki. Trafił tu „Osinobus”, czyli STAR 28 z zabudową do przewożenia pracowników.
O podobny pojazd, służący do przewozu ludzi, muzeum zabiegało od dawna, bo jest plan wykorzystania go nie tylko w roli eksponatu, ale też nowej atrakcji w Starachowicach.
Muzeum w Starachowicach gromadzi wszystkie modele ciężarówek, które wyszły z Fabryki Samochodów Ciężarowych. Tym razem trafiła tu tzw. stonka, czyli STAR do przewozu pracowników. Nazywany jest też osinobusem, a to od nazwy wsi Osiny, leżącej obok Częstochowy, gdzie kiedyś była kopalnia rudy żelaza i siedziba Zakładu Budowy Maszyn „Osiny”. W tym zakładzie w latach 70. ubiegłego wieku zaczęto zabudowywać STAR-y 28 na potrzeby przewozu własnych pracowników. Pomysł tak się spodobał, że wkrótce zaczęli zabudowywać samochody dla innych zakładów i odbiorców spoza przemysłu.
Nazwano je osinobusami, przypomina dyrektor MPiT Paweł Kołodziejski:
– Zabudowa tych samochodów najczęściej była bardzo prosta, by nie powiedzieć prymitywna. Ścianki spawano z cienkiej blachy, wyposażenie stanowiły zaledwie pokryte tapicerką twarde ławki, nie było w nich oczywiście ogrzewania. Były jednak bardzo popularne. W latach świetności ZBM w Osinach zatrudniał około 500 osób.
Osinobusy były zabudowywane także na specjalne potrzeby. Dla Milicji Obywatelskiej powstawał tzw. samochód taktyczny MO, dziś znany z okresu stanu wojennego, bo najczęściej przewoził zomowców na akcje. Taki samochód nazywano „dyskoteką”, jeden z egzemplarzy pokazywany jest w muzeum. Z kolei zabudowa dla straży pożarnej określana była – ze względu na kształt – kanciakiem. W języku potocznym upowszechniła się nazwa „stonka”, ta jednak odnosi się do podobnej zabudowy na wcześniejszych modelach, czyli STAR-ze 20 i 21, którą wykonywał Jelcz.
Muzealnicy ze Starachowic od dawna poszukiwali podobnego modelu STAR-a 28. Zależało im jednak, aby samochód był w dobrym stanie i z oryginalnymi częściami. Nie było to łatwe, bo choć same ciężarówki przetrwały próbę czasu, to zabudowa, wykonywana z materiałów słabej jakości, rozpadała się po krótkim czasie.
– Udało nam się znaleźć taki model niedaleko Dobczyc w województwie małopolskim. Właściciel kupił samochód pod koniec lat 80-tych, a później przez kolejnych 30 lat nim nie jeździł, osinobus ma więc bardzo mały przebieg. Przez ten czas ciężarówka pełniła funkcję przydomowego składu, stała też pod gołym niebem, więc jest w kiepskim stanie, wciąż jednak na chodzie. Ma zamontowany jeden z pierwszych silników dieslowskich S-530, przez to nazywany jest „kaszlakiem” albo „gruźlikiem”, ale na lawetę wjechał sam – dodaje.
Muzealnicy ze Starachowic chcą z ciężarówki zrobić atrakcję turystyczną, na razie jednak samochód wymaga gruntownej renowacji, tę obiecała przeprowadzić firma Autobox, zajmująca się remontami STAR-ów.
– Planujemy uruchomić dwie trasy turystyczne, krótszą „Miasto STAR-a”, prowadzącą po miejscach, które łączą się z historią naszej ciężarówki, i dłuższą „Żelazna dolina”, ta ma prowadzić od Wąchocka do Nietuliska i pokazywać miejsca związane z historią lokalnego przemysłu – mówi dyrektor.
Osinobus został kupiony w cenie złomu, za 3,5 tys. zł. Remont może potrwać około roku. Muzealnicy zwracają się za naszym pośrednictwem do osób, które mogą mieć oryginalne siedzenia, wykorzystywane w dawnych „stonkach”. Wyposażenie nie zachowało się w kupionym samochodzie, a rekonstrukcja ma być oparta na oryginalnych częściach.