Władze Kielc wyemitują obligacje o wartości ponad 167 mln zł. Rozwiązanie to ma przyczynić się do wcześniejszej spłaty kredytu, która jest planowana na lata 2022-2036, choć nie wszyscy są co do tego zgodni.
Jarosław Karyś, przewodniczący Rady Miasta Kielce z klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że jest to dobre rozwiązanie, które przyniesie korzyści finansowe dla Kielc.
– Sam pomysł przekształcenia kredytów długoterminowych i najwyżej oprocentowanych na obligacje, jest dobrym pomysłem. Myślę, że miasto zyska na tym określone kwoty, niezależnie od zmian Wibor-u i zmian, które mogą nastąpić w kolejnych latach – mówi przewodniczący.
Kamil Suchański z klubu Bezpartyjni i Niezależni nie ma zarzutu do zamiany droższego kredytu na obligacje, jednak po wnikliwym przeanalizowaniu procesu, pojawiają się wątpliwości.
– Przy tej okazji następuje tak zwane „rolowanie długu”, czyli miasto, zamiast spłacać kredyty zgodnie z umowami, wykupi obligacje, które będą rozciągnięte o dodatkowy rok w stosunku do harmonogramu. Jednocześnie zostawią następcom ponad 22 mln zł długu. Gdyby miasto Kielce przeprowadziło ten proces 1:1, czyli kredyt zastąpić obligacjami, wtedy można by było osiągnąć korzyści w kwocie 10 mln zł, ale tak nie jest – wyjaśnia Kamil Suchański.
Radny zaznacza także, że prezydent Bogdan Wenta zadłuża miasto szybciej, niż jego poprzednik, Wojciech Lubawski.
Obecnie dług miasta Kielce wynosi ponad 1 mld zł. Od momentu przejęcia władzy przez obecnego prezydenta miasta, dług urósł o ponad 200 mln zł.