Dwaj mężczyźni, którzy najpierw zniszczyli a potem ukradli automaty do gier są już w rękach krapkowickiej policji. Mundurowi mieli ułatwione zadanie – jeden z bandytów zostawił w salonie gier swój dowód osobisty. Krewkim miłośnikom hazardu grozi do 15 lat więzienia.
– Do tego zdarzenia doszło w jednym z lokali, w którym znajdują się automaty do gier. Około 30-letni mężczyzna poszedł tam, żeby zagrać – mówi Dominik Wilczek z krapkowickiej policji. – Kiedy zabrakło mu pieniędzy, poprosił pracownika, który pilnował automatów, o pożyczkę. W zamian za pieniądze zostawił swój dowód osobisty. Kiedy przegrał pożyczone w zastaw pieniądze wyszedł z lokalu informując, że jedzie po gotówkę. Wrócił po chwili z agresywnym kolegą, który młotem zaczął niszczyć jeden z automatów do gry. Pracownik lokalu wybiegł z budynku celem zawiadomienia służb. Przybyli na miejsce policjanci zastali nieład oraz roztrzęsionego zgłaszającego. Mężczyzna zauważył, że brakuje jednego automatu, a dwa pozostałe zostały uszkodzone. Przestępcy zniszczyli automaty, chcąc dostać się do kasetek z pieniędzmi, a jeden z nich ukradli w całości.
Dzięki pozostawionemu w salonie dowodowi osobistemu, mundurowi szybko ustalili tożsamość jednego z agresorów, a później również jego kompana. 32 i 33-latek zostali zatrzymani. Usłyszeli zarzuty zniszczenia trzech automatów do gier oraz kradzieży pieniędzy z jednego z nich. Mężczyznom grozi nawet do 15 lat za kratkami.