W tym sezonie grzewczym strażacy ze Strzelec Opolskich już wiele razy wyjeżdżali do zgłoszeń dot. tlenku węgla, co sygnalizowała czujka. Połowa z tych wyjazdów była niepotrzebna – urządzenie piszczało, ale nie z powodu pojawienia się zabójczego czadu, ale dlatego, że konieczna była wymiana baterii.
– Ostatni taki wyjazd mieliśmy na Osiedle Piastów Śląskich – mówi Sławomir Wasik z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach Opolskich. – Do takich czujek wyjeżdżają zazwyczaj dwa zastępy straży pożarnej, czyli dwa samochody gaśnicze i 7 ludzi. Niestety część z tych zgłoszeń wynika z tego, że baterie w czujce są słabe, niewymienione. Te czujniki wyją tak samo, jest tylko inny opis na czujce. Trzeba po prostu to sprawdzać, kontrolować i od czasu do czasu zainwestować w dwie baterie, dwa paluszki, i je wymienić. Najlepiej co roku, na początku każdego sezonu grzewczego, żeby ten sprzęt był sprawny.
Coraz więcej właścicieli domków jednorodzinnych posiada czujki dymu i czadu. Niemal wszystkie mieszkania w blokach w Strzelcach Opolskich są wyposażone w takie urządzenia dzięki spółdzielni mieszkaniowej.
– Czujka to kwestia bezpieczeństwa – mówi Krzysztof Kobylański, zastępca prezesa spółdzielni mieszkaniowej w Strzelcach Opolskich. – Akcja została rozpoczęta kilka lat temu. Wyposażyliśmy bezpłatnie naszych mieszkańców w czujki tlenku węgla. Te baterie wytrzymują więcej niż rok, natomiast minęło już kilka lat. Co roku przypominamy naszym mieszkańcom, że te dwie baterie powinny być wymienione. Tą czynność każdy z mieszkańców musi wykonać na własny rachunek, ale to nie jest jakiś wielki wydatek.
Standardowo czujnik tlenku węgla potrzebuje 2 baterie AA, czyli popularne paluszki. Koszt jednej takiej baterii to średnio 2,5 zł.