Mieszkańcy Ostrowca i rodziny pomordowanych upamiętniły ofiary Niemców sprzed 79 lat. 30 września 1942 roku na ostrowieckim Rynku Niemcy powiesili 29 mężczyzn. Trzydziesty nie dożył dnia egzekucji. Ofiary stanowiły elitę miasta – byli przedsiębiorcami, urzędnikami, bankierami, ale też angażowali się w działalność partyzancką.
Uroczystości rozpoczęły się na cmentarzu parafialnym przy ul. Denkowskiej, gdzie znajduje się zbiorowy grób pomordowanych. Tam władze miasta, a także rodziny złożyły kwiaty i znicze. Następnie ostrowczanie modlili się w intencji pomordowanych w kolegiacie pw. św. Michała Archanioła, by potem przyjść na Rynek i w miejscu tragedii oddać im hołd.
Zastępca prezydenta Ostrowca Świętokrzyskiego Dominik Smoliński przypomniał, że okupant, po ataku na Polskę w 1939 roku przystąpił do celowego i metodycznego niszczenia elit politycznych i intelektualnych.
– To nie ominęło niestety naszego miasta. Naszym obowiązkiem jest ciągłe przypominanie ofiary krwi, jaką złożyli Polacy na ołtarzu niepodległości. Jednym z takich bolesnych wydarzeń, o których należy pamiętać, był mord na 30 mieszkańcach naszego miasta – mówił wiceprezydent.
Przypomniał, że miejsc pamięci w mieście jest jeszcze kilka, m.in. na ul. Sandomierskiej, Okólnej, w okolicy dworca kolejowego i na ul. Starokunowskiej, gdzie upamiętnieni są Żydzi wywiezieni do obozów.
Iwona Kara z Niska jest wnuczką Józefa Szymczyka, zamordowanego urzędnika. Do Ostrowca na uroczystości przyjeżdża od niedawna wraz z mężem Tadeuszem. To dzięki jego ciekawości poznała historię swojego dziadka. Jak mówi, znała tylko babcię, która nie opowiadała w jaki sposób dziadek zmarł. Wiedziała gdzie jest grób, ale do niedawna nie zdawała sobie sprawy, że w Ostrowcu organizowane są uroczystości upamiętniające ofiary sprzed 79 lat.
– Przyjeżdżamy, bo trzeba tu być – mówi kobieta.
W nocy z 15 na 16 września 1942 roku aresztowano i uwięziono 30 ostrowczan. Skazańców, z wyjątkiem jednego, który zmarł w więzieniu, przyprowadzono na Rynek i powieszono. Ciała zamordowanych złożono w zbiorowej mogile, początkowo poza murami cmentarza. Niemcy próbowali zatrzeć ślady, jednak po wojnie pamięć o tych osobach przechowali świadkowie wydarzenia. Często były to małe dzieci.