Badania parowca, który w 1945 roku został zatopiony na wysokości Ustki, trwały 11 dni. Znaleziono głównie pakunki z osobistymi rzeczami ewakuowanych statkiem cywilów.
– W skrzyniach, do których mogliśmy zajrzeć pod wodą, ponieważ były zniszczone lub otwarte, znaleźliśmy m.in. porcelanę oraz prywatne przedmioty należące do ofiar – powiedział Polskiemu Radiu Koszalin Tomasz Stachura, kierownik ekspedycji.
Badaczom nie udało się znaleźć śladów Bursztynowej Komnaty. – Nie zajrzeliśmy do największych skrzyń przewożonych na pokładzie statku, które najprawdopodobniej znajdują się na dnie Bałtyku. Zawsze mówiłem, że prawdopodobieństwo znalezienia tego skarbu we wraku Karlsruhe jest niewielkie. Być może w przyszłości inna ekspedycja odpowie na pytanie, czy przewoził on Bursztynową Komnatę – powiedział Tomasz Stachura.
Bursztynowa Komnata to dzieło gdańskich mistrzów z XVIII wieku. Jej ściany zostały pokryte kawałkami bursztynu. Została podarowana carowi Rosji Piotrowi Wielkiemu. W czasie II wojny światowej zrabowali ją hitlerowcy, a słuch po niej zaginął.
Z wraku Karlsruhe wydobyto tylko jedną skrzynię. W środku ma znajdować się sprzęt wojskowy. Jej otwarcie zaplanowano na 1 października. Ekspedycję zatopionego statku grupa Baltictech zrealizowała z własnych funduszy.