Sezon grzewczy dopiero się zaczął, a już są pierwsze mandaty za palenie śmieci. Tylko we wrześniu straż miejska sprawdziła prawie 40 kieleckich gospodarstw i nałożyła sześć mandatów.
– Zdarza się, że do ocieplania domu wykorzystywane są materiały, które nigdy nie powinny trafić do pieca – przyznaje Bogusław Kmieć ze Straży Miejskiej w Kielcach. – Dla przykładu, są to sklejki, stare meble, szmaty, buty, kilka razy znaleźliśmy także pampersy oraz stare opony. To także plastikowe butelki i niepotrzebne ubrania. Jest tego naprawdę dużo – mówi.
Kontrole przeprowadzane są podczas codziennych dyżurów. Strażnicy reagują także na zgłoszenia mieszkańców.
– Jeżeli mamy podejrzenie, że w piecu spalane są odpady, wchodzimy na teren posesji, prosimy o okazanie rachunków na zakup opału. Sprawdzamy także piec oraz ustalamy co jest w palenisku – mówi.
Strażnicy mogą też pobrać próbki, które są przesyłane do Centralnego Laboratorium Pomiarowo-Badawczego.
Od początku roku strażnicy wykorzystują podczas kontroli także drona, który został zakupiony w ramach budżetu obywatelskiego. Jest on wyposażony w stację pomiarową, co umożliwia pobieranie próbek bezpośrednio z kominów. Wyniki są odczytywane natychmiast na tablecie, który współpracuje z czujnikami na dronie. Strażnik otrzymuje informację np. jakie jest stężenie cyjanowodoru, formaldehydu, amoniaku, czy innych substancji organicznych oraz pyłów zawieszonych np. PM 2,5, PM 10.
Mandat za spalanie niedozwolonych substancji może wynieść 500 zł. Strażnicy mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu. Wówczas konsekwencje są poważniejsze. Wysokość kary to nawet 5 tys. zł.
Od początku roku strażnicy przeprowadzili ponad 600 kontroli spalin wylatujących z kominów. Nałożono prawie 70 mandatów i skierowano dwa wnioski o ukaranie do sądu.