Podniesienie wałów przeciwpowodziowych po prawej stronie Wisły w Sandomierzu, wycinka zalegających drzew i krzewów, oraz utworzenie polderów, czyli naturalnych obszarów zalewowych – to inwestycje, które zabezpieczą mieszkańców pobliskich terenów przed powodzią. Zapowiedzieli je przedstawiciele Wód Polskich i rządu.
Prezes Wód Polskich, Przemysław Daca przyznał, że szkody powodowane przez powodzie, nie tylko w Polsce, ale również w Niemczech, Holandii, czy w Stanach Zjednoczonych są niepokojące. Tym bardziej, że pojawił się ich nowy rodzaj powodzie błyskawiczne, które są trudniejsze w opanowaniu.
– Z map zagrożenia powodziowego jasno wynika, że Wisła sandomierska znajduje się pod szczególną kontrolą. Żeby chronić mieszkańców nie wystarczy podnosić wałów przeciwpowodziowych najwyżej jak się da, nie wystarczy wykosić międzywala, ale trzeba ustanowić naturalne miejsca, gdzie ta woda będzie miała swój upust i gdzie będzie mogła się zbierać w przypadku fali wezbraniowej i powodziowej. To było jedną z przyczyn konfliktu między samorządowcami, a zarządcami wód, ponieważ poldery blokowały ważne inwestycje samorządów. Jednak ustaliliśmy wspólnie, że w najbliższym możliwym czasie powstanie studium wykonalności dla odcinków Wisły od Krakowa do Zawichostu, które jeszcze raz przeanalizuje możliwość prowadzenia działań i inwestycji przeciwpowodziowych na tych terenach. Dodatkowo przeprowadzimy aktualizację map zagrożenia powodziowego na odcinku Wisły sandomierskiej. Ostatnim punktem porozumienia jest umożliwienie samorządom bycia inwestorem zastępczym do usuwania drzew i krzewów w międzywałach na działkach prywatnych. Widzimy konieczność usuwania krzewów i drzew w tym miejscu, bo to istotnie wpływa na ryzyko i zmniejsza o 500 m falę wezbraniową i powodziową. Oczywiście pojawiły się problemy natury środowiskowej i własnościowej, ale jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania tych sporów – mówi Przemysław Daca.
Rafał Weber, wiceminister infrastruktury zapewnia, że sporne kwestie prawne, z którymi nie zgadzali się niektórzy samorządowcy, zostaną uregulowane w taki sposób, by nikt nie czuł się pokrzywdzony.
– Projekt ustawy, która nowelizuje prawo wodne, jest w tej chwili po uzgodnieniach międzyrządowych, a także po konsultacjach społecznych. Na kwestie, które zostały sygnalizowane przez chociażby samorządowców, zostaną naniesione poprawki. Mam nadzieję, że w szybkim tempie ustawa zostanie przyjęta przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, a później uzyska akceptację parlamentu, zostanie podpisana przez prezydenta i wejdzie w życie. Te wszystkie elementy od strony prawnej, zabezpieczą dalsze działania polegające na wzmocnieniu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego i nie zakłócą możliwości rozwojowych gmin, które znajdują się na terenie obszarów potencjalnie zalewowych. To pokazuje, że instytucje państwowe są otwarte na stronę samorządową, chcą współpracować, bo tylko taka forma zagwarantuje podjęcie działań, które poprawią bezpieczeństwo – wyjaśnia Rafał Weber.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury dodaje, że prawo musi mieć odbicie w rzeczywistości, ale bez inwestycji, które wzmacniają wały i koryta rzek, niebezpieczeństwo powodziowe będzie wciąż występować.
Poseł Marek Kwitek z PiS podkreśla, że podnoszenie wałów bez wycinki i odmulania, bez tworzenia polderów, nie da mieszkańcom pełnego bezpieczeństwa. Dlatego tak ważne jest, by samorządowcy współpracowali w tej kwestii z ekspertami.
– Często samorządowcy nie zgadzali się z przedstawionymi danymi twierdząc, że mapy zagrożenia powodziowego nie są wykonane poprawnie, ponieważ nie uwzględniają pewnych uwarunkowań w terenie. Teraz, jeśli obie strony podejdą do tego ze zrozumieniem, to zaprocentuje w przyszłości i będzie korzystne dla mieszkańców, samorządów jak i dla inwestorów – informuje poseł.
W tej chwili na Wiśle sandomierskiej prowadzone są prace przeciwpowodziowe, których koszt wynosi ponad 500 mln zł. Na razie nie wiadomo, kiedy rozpoczną się pracę związane z podnoszeniem wałów, jednak prezes Wód Polskich zapewnia, że będzie to wykonane najszybciej jak to możliwe.