Dzisiaj na ul. Sienkiewicza pojawiły się zapowiadane w zeszłym tygodniu barykady z donic z kwiatami. W zamyśle władz miasta mają wyeliminować możliwość przejazdu samochodami wzdłuż Sienkiewicza i wpłynąć na bezpieczeństwo pieszych.
Ratusz tłumaczy, że rozwiązanie to zastosowano pomimo, że w wielu miejscach deptaka są umieszczone znaki zakazu ruchu. Wielu kierowców ich jednak nie przestrzega dlatego zdecydowano się jak to określono na „fizyczną szykanę”.
Mieszkańcy różnie oceniają nowe rozwiązania drogowe. Nie brakuje jednak dość sceptycznych opinii.
– Te przeszkody mogą poprawić bezpieczeństwo na ulicy. Wszystko zależy od punktu widzenia. Dla mnie czy dla np. kuriera może nieco wydłużyć drogę, jednak sam pomysł nie jest złym rozwiązaniem. Ważne by nie stawiać takich ograniczeń wszędzie gdzie się da – odpowiedział zapytany taksówkarz.
– Moim zdaniem blokady z donic utrudnią niektórym korzystanie z ulicy. Nie do końca jestem przekonany do tego, jak to wpłynie na mobilność służb lub dostawców i kurierów. Na ul. Sienkiewicza i tak jest już dużo takich donic. A te ustawione dzisiaj staną się ograniczeniem głównie dla tych, którzy i tak muszą tu wjechać. Przez to będą niepotrzebnie krążyć w poszukiwaniu innej drogi. Takie przeszkody na środku deptaku są niepotrzebne – komentowała para przechodniów.
Kieleccy radni także są podzieleni w ocenie wprowadzonych zmian w centrum miasta.
Kamil Suchański, przewodniczący klubu Bezpartyjni i Niezależni, jest zdania że zamiast donic o wiele lepszym pomysłem byłoby zamontowanie ruchomych słupków, które w razie potrzeby można schować w jezdni.
– Myślę, że zaproponowane zmiany nie są do końca przemyślane. Problem może pojawić się przede wszystkim w sytuacji potrzeby pilnego wjazdu na tą ulicę karetki lub wozu strażackiego. Donice powinny być zastępowane składanymi, ruchomymi słupkami. Takie rozwiązania są obecne w wielu innych miastach. Generalnie organizacja ruchu jest dla mnie zaskakująca, tym bardziej mając w pamięci rajd pijanego kierowcy po deptaku. Zapowiadane działania okazują się być mało konkretne. A i głosy ze strony mieszkańców wskazują, że wielu kielczanom to się nie podoba – argumentował radny.
Marcin Stępniewski, radny z klubu Prawa i Sprawiedliwości, ocenia że wprowadzenie ograniczeń w ruchu wzdłuż głównego deptaka to dobre rozwiązanie z zaznaczeniem, że przedsiębiorcy nadal powinni mieć możliwość dojazdu do swoich firm.
– Zmiany komunikacji na ul. Sienkiewicza to ruch w dobrym kierunku. Deptak będący chlubą miasta powinien być dostępny przede wszystkim dla pieszych. Zmniejszenie ruchu samochodów z pewnością poprawi bezpieczeństwo pieszych i spacerowiczów. A najbliższe tygodnie pozwolą na ocenę skuteczności wprowadzonych zmian – powiedział Marcin Stępniewski.
Radny z kolei bardziej krytycznie spogląda na zmiany wprowadzone na ul. Paderewskiego.
Tam ruch pojazdów został ograniczony do ulicy Wspólnej z jednej strony i Panoramicznej z drugiej.
– W przypadku ul. Paderewskiego jestem zdania, że rozwiązanie obecnie obowiązujące jest wystarczające. Poszerzanie strefy buforowej może niestety tylko spowodować utrudnienia w ruchu dla kierowców, którzy przejeżdżają przez rondo Herlinga Grudzińskiego. Tą zmianę oceniam negatywnie – dodał radny.
Katarzyna Czech-Kruczek, wiceprzewodnicząca Rady Miasta z klubu Koalicji Obywatelskiej, również popiera zaproponowane rozwiązania.
– Centrum miasta powinno zostać całkowicie wyłączone z ruchu kołowego. Zmiany te jednak nie powinny odbywać się kosztem bezpieczeństwa mieszkańców. Służby takie jak straż pożarna czy pogotowie muszą mieć zapewniony przejazd. Jeżeli ograniczenie ruchu dotyczy osób nie mieszkających bezpośrednio przy ul. Sienkiewicza to myślę, że jest to dobra decyzja – mówiła radna.