W 9. kolejce III ligi piłkarze Wisły Sandomierz przegrali na własnym stadionie z nowym wiceliderem tabeli, Cracovią II Kraków 1:3 (1:1).
Prowadzenie dla gości zdobył w piątej minucie Filip Piszczek skutecznie wykonując rzut karny. Wyrównał w 22 min. Władysław Kudriawcew. Niestety, po zmianie stron gole strzelali już tylko krakowianie, a właściwie jeden z nich, Michał Rakoczy w 71 i 87 min.
– Graliśmy podobnie jak w Łagowie, też pokazaliśmy charakter. Nie możemy mieć zastrzeżeń do braku zaangażowania, bo chłopcy mocno walczyli. Szybko straciliśmy bramkę, ale też dość szybko potrafiliśmy odpowiedzieć i do końca pierwszej połowy, można powiedzieć, że to my byliśmy drużyną przeważającą. Po zmianie stron kontuzja naszego stopera Kudriawcewa. Później Cracovia strzeliła na 2:1. Trochę się otworzyliśmy, szybka kontra gości i 3:1. Chociaż uważam, że przy 1:2 należał nam się rzut karny. Gdyby padł gol na 2:2 być może ten mecz zakończyłby się inaczej – podsumował prezes sandomierskiego klubu Sebastian Wieczorek.
Zawodnicy Wisły wyszli na mecz z 10-minutowym opóźnieniem, protestując tym przeciwko trudnej sytuacji finansowej klubu.
Za tydzień piłkarze Wisły Sandomierz, którzy są w strefie spadkowej, zagrają w Radzyniu Podlaskim z miejscowymi Orlętami, zajmującymi wysokie, czwarte miejsce.