W niedzielę, 12 września, w Warszawie, w świątyni Opatrzności Bożej, o godzinie 12 rozpocznie się uroczystość beatyfikacji sługi Bożego, Prymasa Tysiąclecia, kard. Stefana Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej, założycielki ośrodka dla niewidomych w Laskach.
Uroczystość będzie można oglądać na żywo w sanktuarium św. Józefa Opiekuna Rodzin. W kościele dolnym zostanie ustawiony telebim, gdzie już od godziny 11 będzie można duchowo uczestniczyć w beatyfikacji dwojga wybitnych Polaków. Transmisja jest możliwa w ramach programu Niepodległa. Diecezja kielecka jest jedną z kilkunastu w kraju, które skorzystały z takiej możliwości.
Biskup kielecki Jan Piotrowski na antenie Radia Kielce podkreślił, że prymas Wyszyński był postacią wybitną. Przygotowywał Polskę do jubileuszu tysiąclecia chrztu, napisał odnowiony tekst ślubów Jasnogórskich Narodu, ale podpisał też dość kontrowersyjne dla wielu orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich ze słowami: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”.
– Jego osobowość, nietuzinkowa i bogata pozwalała mu na rozumienie świata zarówno z perspektywy rozumu, jak i wiary. Należę do pokolenia, które było wtedy bardzo młode i najprawdopodobniej niewiele z tego rozumiałem, zresztą, wiele osób dorosłych, nawet może mądrych i zainteresowanych nie rozumiało tego kroku. Ale zgodnie z duchem ewangelii, ktoś ten pierwszy krok musi uczynić. I z perspektywy minionych ponad 50 lat widać, że to było opatrznościowe, bo nie byłoby pojednania i powiem, że nie byłoby takiej Polski, takiej Europy, jak dziś – podkreślił bp Piotrowski.
– Prymas Wyszyński miał świadomość, że jest potrzebny Polsce, Kościołowi, w tych warunkach, jakie wówczas panowały – dodał biskup.
– Można powiedzieć, że był nie tylko kapłanem, głosicielem ewangelii, a co za tym idzie, także głosicielem wolności człowieka. Wolność człowieka rodzi się zawsze z prawdy o nim samym. Kardynał musiał więc mówić o prawdzie: i historycznej, i prawdzie czasów, jakie były pod rządami komunistów. A jednocześnie miał świadomość pasterza, że musi być głosem ludu w ówczesnej Polsce – dodał.
W 1953 roku prymas w memoriale do władz państwowych pisał, że Kościół nie może iść dalej w ustępstwach. Wypowiedział słynne: non possumus.
– Kardynał dał świadomość Polakom, oczywiście tym, którzy go słuchali i akceptowali jego naukę, że człowiek może być wolny, a tylko wolność czyni człowieka uczciwym, dobrym. Chodziło mu też o los Polski, nie tylko o los Kościoła. Jego serce nie było podzielone. Jego serce kochało Polskę i Kościół, który w niej żył – zaznaczył biskup.
Biskup podkreślił, że jako błogosławiony Kościoła Katolickiego, prymas Wyszyński będzie wzorem odwagi, by podejmować walkę o to, co jest słuszne w życiu każdego człowieka, jak potrzeba prawdy, wolności i sprawiedliwości społecznej. – Z pewnością kardynał ma nam w tych obszarach wiele do powiedzenia – dodał biskup.