Wioska neolityczna rozbita na skwerze pomiędzy zamkiem a katedrą – to jedna z atrakcji Weekendu Krzemienia Pasiastego odbywającego się w Sandomierzu. Pasjonaci prehistorii zabierają w podróż w głąb czasu każdego zainteresowanego.
W obozowisku z epoki kamienia można zobaczyć jak żyli wtedy ludzie, jak się ubierali i jakimi narzędziami dysponowali. Część z nich wykonywano z różnego rodzaju krzemienia, to np. noże i siekiery, wiertniki do robienia dziurek oraz ostre drapaczki służące np. do czyszczenia skór.
Jak powiedział Michał Surma z Grupy Rydno, jeden z rekonstruktorów, z krzemienia pasiastego były wykonywane głównie siekiery, jednak z reguły nie były one wykorzystywane do codziennych czynności. – Służyły bardziej jako męska biżuteria świadcząc o sile i pozycji. Niewykluczone, że tym przedmiotom przypisywano magiczne właściwości – dodał.
Osada neolityczna działać będzie jeszcze w niedzielę (5 września). Weekend Krzemienia Pasiastego jest także okazją do zaprezentowania produktów lokalnych, dla których ten kamień był inspiracją. Jednym z nich jest ser długo dojrzewający z serowarni Mariusza Małkiewicza. Producent zasugerował się układem pasów na krzemieniu i powstał ser, w którym na przemian jest warstwa czarna i kremowa. Dodatkami są popiół drzewny i lukrecja.
Z kolei Winnica Król w Radoszkach produkuje wino czerwone „Krzemień”. Właściciel winnicy Wojciech Król powiedział, że nazwa nie jest przypadkowa. Winorośl rośnie na podłożu, w którym jest dużo krzemienia. – W każdym większym białym kamieniu, po rozbiciu jest krzemień, to wino jest mineralne – stwierdził.
W rynku starego miasta odbywa się kiermasz, na którym można kupić biżuterię z krzemieniem pasiastym, lokalne produkty – wina, sery, miody, nalewki, jest też rękodzieło artystyczne i przedmioty codziennego użytku.
Krzemień pasiasty występuje tylko w jednym miejscu na ziemi, a jest nim województwo świętokrzyskie. W Sandomierzu ten kamień po raz pierwszy został zastosowany w biżuterii. Zrobił to 49 lat temu artysta-złotnik Cezary Łutowicz.