Felieton niepolityczny – w tak zatytułowanym cyklu spotykam się z Państwem na antenie i na internetowych stronach Polskiego Radia Kielce. Trudne zadanie postawiła publicystom redakcja. Bo nawet jeśli wziąć ową niepolityczność w nawias, potraktować jako wezwanie do szukania nieoczywistych tematów, to jak od polityki uciec?
Oto za nami zjazd terenowy największej partii opozycyjnej. Zorganizowany w świetle kamer na terenie uniwersyteckim, w tych samych murach, których użyczenia odmawiano przez lata partii dziś rządzącej. Jak opowiada mi miejscowy polityk, nawet komercyjne wynajęcie sali było niemożliwe – bo uniwersytet musi strzec swojej apolityczności. Jak widać, są wyjątki.
Na tym samym spotkaniu tłumy dziennikarzy, publicystów, pisarzy, aktorów – na co dzień oskarżających o wstrętną partyjność każdego, kto broni tradycyjnych wartości w życiu publicznym kto wspiera naprawę Polski. Teraz ci sami ludzie sprawiają wrażenie startujących w zawodach na najbardziej wulgarne zaatakowanie formacji obecnie rządzącej i najbardziej wzruszającą pochwałę partii organizującej ten – jak to nazwano – rzekomy Campus Polska.
I już pojawia się nadzieja, że może ta Polska w nazwie partyjnego spotkania jest czynnikiem na tyle wspólnym, że pozwoli uciec nam od polityki. Zaraz jednak pojawia się kłopot, bo dowiadujemy się, że pieniądze na wydarzenie wyłożyła niemiecka, czysto polityczna, fundacja.
Zwracam więc swoje oczy w kierunku historii, tym łatwiej, że w środę mieliśmy 1 września. Przeszłość podobno nie podlega dyskusji, przemawiać mają wyłącznie fakty, ze wstrętem odrzuca świat postępu tak zwaną politykę historyczną. Kiedy jednak pochylam głowę w modlitwie nad grobami żołnierzy, którzy „prosto do nieba czwórkami szli”, dobiega mnie głos niektórych polityków, wołających, że to „słowa Polaka przeciw Niemcowi” było początkiem tamtej straszliwej wojny. Że to Polacy odpowiadają za niemiecką państwową zbrodnie Holocaustu. I nie mogę nie zaprotestować, że to kłamstwo, że manipulacja, że nie można z narodu bohaterów i ofiar robić narodu zbrodniarzy! I już koniec – znowu jestem w polityce.
Znajduję ją wszędzie, bo wszędzie trwa potężna presja na zmianę, reedukację Polaków. Słyszymy, że nasza przeszłość jest podobno podła i musimy stale klękać, nawet w temacie nieprawości dokonanych przez imperia kolonialne, nawet w Afryce. Dowiadujemy się, że przestępstwem jest nasze marzenie o wybudowaniu sieci nowoczesnych dróg – bo szkoda przyrody. Niewłaściwy jest też prąd wytwarzany w polskich elektrowniach, choć w Niemczech też robią go z węgla. Niedobre były polskie wybory, bo choć demokratyczne, dały kilka razy z rzędu wynik, który nie spodobał się w Berlinie i Brukseli. Do likwidacji mają iść także polskie instytucje: Instytut Pamięci Narodowej, Telewizja Polska, szpitale i urzędy wojewódzkie. Co nam łaskawie zostawią? Prywatność – jak w czasie zaborów? I to niepewne, bo i na talerz zaglądają coraz bezczelniej, krytykując jedzenie mięsa.
Muszę więc redakcję prosić o wyrozumiałość – jeśli znajdę tematy naprawdę niepolityczne – będę je podejmował. Ale wiem, że będzie trudno. Bo kto troszczy się o Polskę, polityką musi się zajmować.
Autor jest publicystą tygodnika Sieci i portalu wPolityce.pl
Na zdjęciu u góry: Campus Polska Przyszłości / Fot. facebook.com/CampusPolskaPrzyszlosci